*Tydzień później*
Ze znudzeniem wpatrywałam się
w wielkie przeszklone okno, coraz mocniej zaciskając w swoich dłoniach skrawek
bluzki.
-Boisz się latać
samolotem?-usłyszałam obok siebie lekko rozbawiony głos Kamila
Zmrużyłam oczy, mierząc
jego twarz. Miał racje. Bałam się latać samolotami. Bałam się kiedy nie czułam
pod swoimi stopami twardego podłoża.
-To nie jest zabawne- warknęłam,
odwracając wzrok w drugą stronę
-Ale kochanie…nie obrażaj
się-poczułam na swoim ramionach jego dłoń-Nie ma się co wstydzić, każdy się
czegoś boi-wyszeptał mi do ucha, składając krótki pocałunek na jego płatku
Spojrzałam na niego przez
ramię, łagodnie się uśmiechając.
Ułożyłam swoją głowę na
jego klatce piersiowej, przymykając powieki. Próbowałam uspokoić swoje
skołatane z nerwów serce. Jego bicie odbijało się w mojej głowie z echem.
Pustym wzrokiem
spoglądałam na ludzi, którzy przewijali się przez budynek lotniska. Na twarzy
żadnego z nich nie malował się strach, ani nawet stres jaki niesie za sobą
tego typu podróż. Czułam się jak dziwoląg. Jako jedyna obawiałam się tego co mnie czeka.
Z rozmyśleń wybudziło mnie
lekkie szturchniecie w ramię. Nieobecnym wzrokiem, odszukałam nad sobą twarzy
Kamila.
-Nasz samolot już jest!-powiedział z uśmiechem podnosząc się z miejsca
Westchnęłam zrezygnowana.
Jak na ścięcie kierowałam się w stronę blondynki, która z sztucznym uśmiechem
na ustach życzyła każdemu z pasażerów miłego lotu. Jeszcze mocniej zacisnęłam w
swoje palce wokół dłoni Kamila. Z przeproszeniem po chwili spoglądając na
niewyraźną twarz skoczka.
-Przepraszam-wyszeptałam,
jedną dłonią oddając kobiecie bilet
-Na drugi raz bądź
bardziej delikatniejsza-wyszeptał nad mną
Zaśmiałam się, kierując się
z brunetem w stronę samolotu. Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w machinę,
do której miałam właśnie wsiąść. Której po części miałam powierzyć swoje życie
i zdrowie. Nie wiedziałam, że to będzie aż takie trudne. Wzięłam parę głębszych
oddechów, w końcu zabierając się za uwagę. Ruszyłam po woli przed siebie. Kiedy
tylko znalazłam się w środku, pospiesznie odszukałam swoje miejsce, które
znajdowało się przy Kamilu. Z uśmiechem usiadłam w fotelu, wygodnie się w nim układając.
-Wszystko będzie dobrze…nie
panikuj-powiedział, zamykając moją dłoń w uścisku swoich rąk
Uśmiechnęłam się blado.
Czułam , że moja twarz była podobnego koloru. Byłam wdzięczna Kamilowi, ze moje
miejsce jest od strony korytarza, a nie okna. Tego to ja bym już raczej nie
przeżyłam.
-Łatwo mówić…-wyszeptałam,
z trudem przełykając ślinę
-Proszę zapiąć pasy. Za
chwilę będziemy startować-słowa kobiety rozchodziły się w mojej głowie niczym
dźwięk tłuczonego szkła
Z paniką spoglądałam na
bruneta, który wzrokiem próbował mnie uspokoić. Moje serce biło jak oszalałe, a
oddech stawał się coraz bardziej płytszy. Drżącymi dłońmi zapięłam pasy,
jeszcze mocniej wbijając się w fotel. Moje paznokcie mocno wbijały się w
oparcie, a z moich ust wydał się cichy jęk.
Mocno wtuliłam się w
sylwetkę skoczka, zaciskając z całych sił powieki. Mój oddech był ciężki. Kiedy
tylko poczułam, że samolot utrzymał stabilizację, po woli podniosłam się z
ciała skoczka.
-Widzisz i nie było się
czym tak martwić-wyznał z łagodnym uśmiechem
Kiwałam głową.
-Ale to jeszcze nie
koniec-mruknęłam, wkładając do uszu słuchawki
***
Na szczęście dalsza część
podróży minęła równie spokojnie. Okazało się , że mój strach był całkowicie
zbędny.
Po paro minutowej drodze
znaleźliśmy się w naszym hotelu. Pośpiesznie przejechałam magnetyczną kartą, odpychając
od siebie drzwi hotelowego pokoju. Z uśmiechem ściągając z nosa okulary,
obserwowałam pomieszczenie.
-Tutaj jest
przepięknie-wydusiłam z siebie, rzucając się na wielkie łóżko
-Cieszę się, że Ci się podoba…ale
zbieraj się idziemy na plażę.
Z grymasem podniosłam się
na łokciach, spoglądając na Kamila.
-Chyba nie myślałaś, że
spędzimy cały dzień w pokoju. Widzisz jak ładna pogoda? Chcesz ja zmarnować?!
Westchnęłam, wzruszając ramionami.
-Pięć minut i widzimy się
na dole.-powiedział posyłając mi w powietrzu buziaka
Zaśmiałam się, opadając spowrotem
na poduszkę. Po krótkiej chwili jednak zebrałam się w sobie i skierowałam się w
stronę łazienki. Wzięłam krótki prysznic, wkładając na siebie niedawno
zakupione bikini. Z uśmiechem i zadowoleniem przeglądałam się w lustrze. Powróciłam
już do normalnej figury. Lekkie zaokrąglenia zniknęły.
Poczułam jak do moich oczu
zaczynają napływać łzy. Miałam zacząć żyć na nowo. No właśnie miałam, a sama
gmera w pamięci. Nie stop. Julka ty musisz zapomnieć! Przecież jesteś jeszcze
młoda i nie raz będzie ci dane zakosztować smaku rodzicielstwa! Uśmiechnęłam
się blado do swoich myśli. Wyszłam z łazienki, zarzucając na siebie przewiewną,
błękitną sukienkę. Wzrokiem ogarnęłam wzrok , odszukując po chwili okulary,
które pospiesznie założyłam na nos. Po chwili spokojnym krokiem przemierzałam
hotelowy korytarz.
-Nareszcie-usłyszałam
roześmiany głos Kamila, który opierał się nonszalancko o ścianę budynku
Wywróciłam teatralnie
oczami , ruszając przed siebie.
***
Słońce dość mocno nas
rozpieszczało. Właśnie takiej pogody oczekiwałam. Z uśmiechem podniosłam się z
ciepłego piasku. Objęłam Kamila w pasie, układając swój podbródek na jego
ramieniu.
-Dziękuję-wyszeptałam
Brunet momentalnie znalazł
się przed mną, a ja równie szybko ściągłam z jego twarzy przeciwsłoneczne
okulary. Chciałam móc wpatrywać się w jego błękitne tęczówki całymi dniami i
nocami. Były moim uzależnieniem. Tak z
każdą kolejną chwilą odczuwałam jak coraz mocniej zatracam się w tym uczuciu. W
miłości.
Mocno wtuliłam się w
sylwetkę chłopaka. Niestety moja radość nie trwała zbyt długo. Z
niedowierzaniem spoglądałam przed siebie. Odsunęłam się od Kamila, ale mój
wzrok nawet nie drgnął.
-Powiedz mi, że się mylę…-wyszeptałam,
a zaskoczony brunet odwrócił się za siebie.
Od autorki:
Jak czas ucieka. Mamy już dziewietnastą obietnicę. Nie będę się zbędnio rozpisywać... Życzę miłego czytania..:)
Pozdrawiam i do następnego :*
Co oni zobaczyli Ewkę czy matkę ? ;o
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
*o* zaczynam się bać...
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Sweet Berry :>
W życiu nie leciałam samolotem, więc tym bardziej jestem w stanie zrozumieć przerażenie Julki. Też bym się bała ;)
OdpowiedzUsuńi jak zwykle, gdy pojawia się KTOŚ, pierwsza myśl brzmi: Ewa.
buziak :*
Ja nigdy nie leciałam samolotem,dlatego pewnie równie bardzo bałabym się jak ona. Kogo oni zobaczyli? Ewę czy może jej matkę? Rozdział świetny. Czekam z niecierpliwością na kolejny :* Zapraszam do mnie na Maćka,właśnie idę pisać 2 rozdział :) Pozdrawiam i weny ;*
OdpowiedzUsuńhttp://zawsze-nie-istnieje.blogspot.com/
Nigdy nie miałam okazji lecieć samolotem , więc nw jak to jest xD
OdpowiedzUsuńKogo tam ona zobaczyła ... przypuszczam ,że Ewę , ale zobaczymy <33
Kamil jest taki słodki , opiekuńczy i wgl *.*
Czekam nn
Buziaki ;***
CO SIĘ STAŁO Z PRYZMATEM EGOIZMU !?!?!
OdpowiedzUsuńBłagam, powiedz że to blogger coś odwalił !?
W końcu jestem ;) przepraszam, że nie komentowałam paru ostatnich rozdziałów- brak czasu! Ale już postaram się być na bieżąco ;)
OdpowiedzUsuńOj Kamil nie ładnie tak się śmiać z dziewczyny, że boi się latać samolotem. To całkiem normalne, sama po sobie wiem :D
Cieszę się, że tak się nią opiekuje, to wiele dla niej znaczy.
Tylko...Wyjechali razem na wakacje odpocząć, a tymczasem chyba pojawiają się kłopoty? Obstawiam Ewkę, ale zobaczymy jak będzie ;)
Pozdrawiam ;*