środa, 14 maja 2014

Obietnica dziewiętnasta.

*Tydzień później*
Ze znudzeniem wpatrywałam się w wielkie przeszklone okno, coraz mocniej zaciskając w swoich dłoniach skrawek bluzki.
-Boisz się latać samolotem?-usłyszałam obok siebie lekko rozbawiony głos Kamila
Zmrużyłam oczy, mierząc jego twarz. Miał racje. Bałam się latać samolotami. Bałam się kiedy nie czułam pod swoimi stopami twardego podłoża.
-To nie jest zabawne- warknęłam, odwracając wzrok w drugą stronę
-Ale kochanie…nie obrażaj się-poczułam na swoim ramionach jego dłoń-Nie ma się co wstydzić, każdy się czegoś boi-wyszeptał mi do ucha, składając krótki pocałunek na jego płatku
Spojrzałam na niego przez ramię, łagodnie się uśmiechając.
Ułożyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej, przymykając powieki. Próbowałam uspokoić swoje skołatane z nerwów serce. Jego bicie odbijało się w mojej głowie z echem.
Pustym wzrokiem spoglądałam na ludzi, którzy przewijali się przez budynek lotniska. Na twarzy żadnego z nich nie malował się strach, ani nawet stres jaki niesie za sobą tego typu podróż. Czułam się jak dziwoląg. Jako jedyna obawiałam się tego co  mnie czeka. 
Z rozmyśleń wybudziło mnie lekkie szturchniecie w ramię. Nieobecnym wzrokiem, odszukałam nad sobą twarzy Kamila.
-Nasz samolot już jest!-powiedział  z uśmiechem podnosząc się z miejsca
Westchnęłam zrezygnowana. Jak na ścięcie kierowałam się w stronę blondynki, która z sztucznym uśmiechem na ustach życzyła każdemu z pasażerów miłego lotu. Jeszcze mocniej zacisnęłam w swoje palce wokół dłoni Kamila. Z przeproszeniem po chwili spoglądając na niewyraźną twarz skoczka.
-Przepraszam-wyszeptałam, jedną dłonią oddając kobiecie bilet
-Na drugi raz bądź bardziej delikatniejsza-wyszeptał nad mną
Zaśmiałam się, kierując się z brunetem w stronę samolotu. Przez dłuższą chwilę wpatrywałam się w machinę, do której miałam właśnie wsiąść. Której po części miałam powierzyć swoje życie i zdrowie. Nie wiedziałam, że to będzie aż takie trudne. Wzięłam parę głębszych oddechów, w końcu zabierając się za uwagę. Ruszyłam po woli przed siebie. Kiedy tylko znalazłam się w środku, pospiesznie odszukałam swoje miejsce, które znajdowało się przy Kamilu. Z uśmiechem usiadłam w fotelu, wygodnie się w nim układając.
-Wszystko będzie dobrze…nie panikuj-powiedział, zamykając moją dłoń w uścisku swoich rąk
Uśmiechnęłam się blado. Czułam , że moja twarz była podobnego koloru. Byłam wdzięczna Kamilowi, ze moje miejsce jest od strony korytarza, a nie okna. Tego to ja bym już raczej nie przeżyłam.
-Łatwo mówić…-wyszeptałam, z trudem przełykając ślinę
-Proszę zapiąć pasy. Za chwilę będziemy startować-słowa kobiety rozchodziły się w mojej głowie niczym dźwięk tłuczonego szkła
Z paniką spoglądałam na bruneta, który wzrokiem próbował mnie uspokoić. Moje serce biło jak oszalałe, a oddech stawał się coraz bardziej płytszy. Drżącymi dłońmi zapięłam pasy, jeszcze mocniej wbijając się w fotel. Moje paznokcie mocno wbijały się w oparcie, a z moich ust wydał się cichy jęk.
Mocno wtuliłam się w sylwetkę skoczka, zaciskając z całych sił powieki. Mój oddech był ciężki. Kiedy tylko poczułam, że samolot utrzymał stabilizację, po woli podniosłam się z ciała skoczka.
-Widzisz i nie było się czym tak martwić-wyznał z łagodnym uśmiechem
Kiwałam głową.
-Ale to jeszcze nie koniec-mruknęłam, wkładając do uszu słuchawki

***
Na szczęście dalsza część podróży minęła równie spokojnie. Okazało się , że mój strach był całkowicie zbędny.  
Po paro minutowej drodze znaleźliśmy się w naszym hotelu. Pośpiesznie przejechałam magnetyczną kartą, odpychając od siebie drzwi hotelowego pokoju. Z uśmiechem ściągając z nosa okulary, obserwowałam pomieszczenie.
-Tutaj jest przepięknie-wydusiłam z siebie, rzucając się na wielkie łóżko
-Cieszę się, że Ci się podoba…ale zbieraj się idziemy na plażę.
Z grymasem podniosłam się na łokciach, spoglądając na Kamila.
-Chyba nie myślałaś, że spędzimy cały dzień w pokoju. Widzisz jak ładna pogoda? Chcesz ja zmarnować?!
Westchnęłam, wzruszając ramionami.
-Pięć minut i widzimy się na dole.-powiedział posyłając mi w powietrzu buziaka
Zaśmiałam się, opadając spowrotem na poduszkę. Po krótkiej chwili jednak zebrałam się w sobie i skierowałam się w stronę łazienki. Wzięłam krótki prysznic, wkładając na siebie niedawno zakupione bikini. Z uśmiechem i zadowoleniem przeglądałam się w lustrze. Powróciłam już do normalnej figury. Lekkie zaokrąglenia zniknęły.
Poczułam jak do moich oczu zaczynają napływać łzy. Miałam zacząć żyć na nowo. No właśnie miałam, a sama gmera w pamięci. Nie stop. Julka ty musisz zapomnieć! Przecież jesteś jeszcze młoda i nie raz będzie ci dane zakosztować smaku rodzicielstwa! Uśmiechnęłam się blado do swoich myśli. Wyszłam z łazienki, zarzucając na siebie przewiewną, błękitną sukienkę. Wzrokiem ogarnęłam wzrok , odszukując po chwili okulary, które pospiesznie założyłam na nos. Po chwili spokojnym krokiem przemierzałam hotelowy korytarz.
-Nareszcie-usłyszałam roześmiany głos Kamila, który opierał się nonszalancko o ścianę budynku
Wywróciłam teatralnie oczami , ruszając przed siebie.

***
Słońce dość mocno nas rozpieszczało. Właśnie takiej pogody oczekiwałam. Z uśmiechem podniosłam się z ciepłego piasku. Objęłam Kamila w pasie, układając swój podbródek na jego ramieniu.
-Dziękuję-wyszeptałam
Brunet momentalnie znalazł się przed mną, a ja równie szybko ściągłam z jego twarzy przeciwsłoneczne okulary. Chciałam móc wpatrywać się w jego błękitne tęczówki całymi dniami i nocami. Były moim uzależnieniem. Tak  z każdą kolejną chwilą odczuwałam jak coraz mocniej zatracam się w tym uczuciu. W miłości.
Mocno wtuliłam się w sylwetkę chłopaka. Niestety moja radość nie trwała zbyt długo. Z niedowierzaniem spoglądałam przed siebie. Odsunęłam się od Kamila, ale mój wzrok nawet nie drgnął.
-Powiedz mi, że się mylę…-wyszeptałam, a zaskoczony brunet odwrócił się za siebie.



Od autorki:
Jak czas ucieka. Mamy już dziewietnastą obietnicę. Nie będę się zbędnio rozpisywać... Życzę miłego czytania..:)
Pozdrawiam i do następnego :*

7 komentarzy:

  1. Co oni zobaczyli Ewkę czy matkę ? ;o
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. *o* zaczynam się bać...
    Czekam na next
    Sweet Berry :>

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu nie leciałam samolotem, więc tym bardziej jestem w stanie zrozumieć przerażenie Julki. Też bym się bała ;)
    i jak zwykle, gdy pojawia się KTOŚ, pierwsza myśl brzmi: Ewa.
    buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nigdy nie leciałam samolotem,dlatego pewnie równie bardzo bałabym się jak ona. Kogo oni zobaczyli? Ewę czy może jej matkę? Rozdział świetny. Czekam z niecierpliwością na kolejny :* Zapraszam do mnie na Maćka,właśnie idę pisać 2 rozdział :) Pozdrawiam i weny ;*
    http://zawsze-nie-istnieje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie miałam okazji lecieć samolotem , więc nw jak to jest xD
    Kogo tam ona zobaczyła ... przypuszczam ,że Ewę , ale zobaczymy <33
    Kamil jest taki słodki , opiekuńczy i wgl *.*
    Czekam nn
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. CO SIĘ STAŁO Z PRYZMATEM EGOIZMU !?!?!
    Błagam, powiedz że to blogger coś odwalił !?

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu jestem ;) przepraszam, że nie komentowałam paru ostatnich rozdziałów- brak czasu! Ale już postaram się być na bieżąco ;)
    Oj Kamil nie ładnie tak się śmiać z dziewczyny, że boi się latać samolotem. To całkiem normalne, sama po sobie wiem :D
    Cieszę się, że tak się nią opiekuje, to wiele dla niej znaczy.
    Tylko...Wyjechali razem na wakacje odpocząć, a tymczasem chyba pojawiają się kłopoty? Obstawiam Ewkę, ale zobaczymy jak będzie ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń