Kolejny dzień. Kolejne
beznadziejne dwadzieścia cztery godziny, które spędzam na bezcelowym
obserwowaniu krajobrazu , który rozciąga się za oknem mojej sypialni. Łzy
bezwładnie zalewały moją twarz. Nie odczuwałam już niczego. Smutek,
rozgoryczenie, złość, żal to wszystko po prostu odeszło. Podciągnęłam swoje
kolana pod swoją brodę, łagodnie opierając na nich swój podbródek. Przymknęłam
powieki, a nie musiałam długo czekać na to lekkie łaskoczenie na policzkach. Z
każdą kolejną chwilą czułam jak wpadam w stan bezpowrotnej agonii. Wszystko traciło
dla mnie jakikolwiek sens. Zawiodłam się
na osobie, na którą mogłam liczyć w każdej sytuacji. Nigdy nie odmówiła mi
pomocy. Nigdy. W obecnej sytuacji nawet nie potrafię na nią spojrzeć. To co mi
wyrządziła jest po prostu nie wybaczalne. Już nigdy nasze stosunki nie będą
takie jak przed wypadkiem.
-Julka…-usłyszałam za sobą
cichy głos Kamila
On jako jedyny
najboleśniej odczuwał skutki tego co obecnie zachodzi w moim życiu. Spojrzałam
na niego zaszklonym wzrokiem, którym chciałam go przeprosić. Chciałam, aby
wszystko powróciło do normy.
On bez słowa mocno mnie do
siebie przytuliło. Otuliłam swoimi dłońmi jego szyję, ukrywając swoją twarz w
jego ramionach. Kiedy brunet znajdowała się blisko mnie czułam ten maksymalny
stan szczęścia. Wiedziałam, że wtedy nic nie jest mi już potrzebne.
-Przepraszam-wyszeptałam, a
mój głos załamywał się od natłoku zebranych w kącikach oczu łez
Kamil podniósł moją głowę
, łagodnie otulając swoim palcem wskazującym mój podbródek. Wtedy byłam
zmuszona spojrzeć mu w oczy. Czułam się jak mała dziewczynka, którą rodzice
przyłapali na chwili słabości.
-Nie masz mnie za co
przepraszać! Kocham cię i musimy się nawzajem wspierać, żeby przeżyć ten trudny
okres-dodał, głaszcząc mnie dłonią po włosach
Przymknęłam oczy, mocno
zaciskając swoje pięści.
-Dziękuje ci za to , że
przy mnie jesteś. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy-wyszeptałam, opierając
swoją głowę o ścianę
-Kocham cię i zawsze przy
tobie będę-ucałował mnie w policzek, układając moją głowę wygodnie na swoim
torsie
***
Siedziałam wygodnie na
kanapie w salonie, wpatrując się w
szklany ekran telewizora. Wieczór jak każdy inny. Po woli zataczałam się w
rutynie, której jak na złość nie potrafiłam zmienić. Położyłam swoją głowę na
poduszce , przymykając oczy. Od ostatniego czasu mój sen graniczył z cudem. Nie
potrafiłam w nocy bezwładnie odpłynąć w krainę Morfeusza. Co noc spędzałam ją
na parapecie. Każdą noc i każdy dzień. W nocy wszystko było takie inne.
Kochałam tą porę dnia. Każdy w niej mógł okazać swoje prawdziwe oblicze. Nikt
nie musiał w niej niczego ukrywać. Każdy był po prostu sobą. Nikt nie ukrywał w
niej swoich problemów, rozterek.
-Julka…-poczułam jak ktoś
łagodnie szarpie mnie za ramię
Zaspanym wzrokiem
podniosłam się z kanapy. Otarłam swoje oczy dłonią, już normalnym spojrzeniem
spoglądając na radosnego Kamila.
Uśmiechnęłam się
nieśmiało, podnosząc z miejsca.
-Stało się coś?-spytałam ,
składając koc, którym byłam okryta
Kamil z uśmiechem do mnie
podszedł otulając mnie swoimi dłońmi w pasie. Zaśmiałam się cicho, czując jego
ciepły oddech na swojej szyi. Po chwili poczułam jego usta, których dotyk
wywołał przyjemny dreszcz na moim ciele.
-Mmm…a to za
co?-wymruczałam mu do ucha, dłonią niedbale przeczesując jego ciemne włosy
Kamil objął moją twarz
dłońmi, składając krótki pocałunek na moich ustach. Stęskniłam się za ich
smakiem, dlatego jeszcze mocniej pogłębiłam pieszczotę.
Ze złością mierzyłam twarz
Kamila, który odsunął się od mnie na znaczną odległość. Skrzyżowałam na piersi
ręce, czekając na słowa wyjaśnienia. Ale nie Kamil roześmiał się, całując mnie
w czubek głowy. Wtedy byłam już całkowicie rozkojarzona.
-Co to miało być…co? Wiesz
powinnam się obrazić. Tak się nie robi!-ze śmiechem uderzyłam bruneta lekko w
ramię
-Oj nie złość
się-powiedział ze śmiechem obejmując mnie ramieniem
Zachłannie wdychałam
zapach jego perfum. Jego ciała. Sama nie wiem jak przetrwałam cały ten czas bez
jego bliskości.
-Więc o co chodzi? Byłeś
taki radosny?-spytałam, spoglądając podejrzliwie na swojego chłopaka
Kamil gestem dłoni wskazał
mi miejsce na kanapie. Zaskoczona wykonałam prośbę, jednak wciąż byłam ciekawa
tego co się wydarzyło.
-Mam dobrą
wiadomość-powiedział z uśmiechem, a ja spiorunowałam go wzrokiem
-Dostrzegłam to bez tej
podpowiedzi-prychnęłam, ale w głębi serca czekałam na szczegóły
-Więc…postanowiłem zrobić
krótką przerwę od treningów. Łukasz się zgodził. Za tydzień lecimy na wakacje!
Tylko proszę cię nie mów, że nie masz ochoty .-powiedział z wyczekiwaniem czekając na moją reakcję
Z zaskoczeniem mu się przyglądałam.
Przez sekundę w mojej głowie przeleciały wszystkie argumenty za i przeciw.
Uśmiechnęłam się blado.
-Czemu nie? Może nie
będzie tak źle-zaśmiała się
Tym razem na twarzy Kamila
malowało się zaskoczenie. Nie potrafiłam przepuścić takiego widoku i po prostu zaczęłam
się śmiać. Śmiech był nagły i nie potrafiłam go w żaden sposób powstrzymać.
-Przepraszam…-powiedziałam
próbując być poważną, jednak w głębi siebie tłumiłam śmiech
Spojrzałam na Kamila, ale
na jego twarzy nie malowała się złość, wręcz przeciwnie. Z uśmiechem wpatrywał
się we mnie. Odruchowo opuszkami palców, przejechałam wokół swoich ust, lekko
marszcząc brwi.
-Brudziłam się?-spytałam ,
ale odpowiedź Kamila była przecząca
-Po prostu cieszę się, że
wkońcu widzę szczery uśmiech na twojej twarzy-wyszeptał, zakładając kosmyk
moich włosów za ucho
Uśmiechnęłam się blado, wtulając
się w Kamila.
-Teraz już wszystko się ułoży.
Obiecuję-wyszeptałam, a Kamil pocałował mnie przelotnie w czubek nosa
Od autorki
Tak jak obiecałam, rozdział jest
dłuższy, ale czy lepszy to już pozostawiam waszej ocenie. :)
A wy wiecie , że nasz Klimek zostanie tatą?
Gratulacje i czekamy na małego Murańkę :)
Pozdrawiam i do następnego :*
Zapraszam na coś nowego. Mam nadzieje, że nie macie dość Kamila? :D
>KLIK<
Zapraszam na coś nowego. Mam nadzieje, że nie macie dość Kamila? :D
>KLIK<
OvO
OdpowiedzUsuńkocham po prostu, tak bez ograniczeń!
Kamil jak widać bardzo chce odciągnąć Julkę od myślenia o tej potwornej tragedii i to jest facet, a nie... :D
P.S.
Mogłabyś wyłączyć weryfikację?
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Julka zaczyna powoli wracać do normalności..
Dużo weny ;*
Kolejny świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńI to jest prawdziwy facet. Kamil jest taki opiekuńczy, troskliwy i kochany. Mam nadzieję, że Julka na wakacjach odpocznie od tego całego syfu.
Pozdrawiam! ;*
Świetny rozdział :) Przepraszam,że wczoraj tu nie wpadłam,ale późno weszłam na komputer i chciało mi się spać :) Mam nadzieję,że się nie gniewasz? :) Dzięki,że w końcu do mnie zajrzałaś :) Co do tego rozdziału.. Dobrze,że Julka zgodziła się na te wakacje :3 Może być bardzo ciekawie :) Na pewno Kamil nie raz zadba o nią :) Nie mogę się doczekać ich wyjazdu! Pozdrawiam i weny :*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJulka się w końcu uśmiecha jak cudownie <3
Czekam na kolejny ;)
Buziaki ;*
Przepraszam za nieobecność , ale nauka , szkoła , poprawki itp xd
OdpowiedzUsuńBardzo jest mi szkoda Julki , bo cierpi , tak bardzo cierpi :c Straciła to co było dla niej ważne <3 Mam nadzieję , że pozbiera się po tym , widać , że bardzo tego chce , a mówią , ze czas leczy rany :) Kamil jest taki opiekuńczy i w ogóle *.* ideał chłopaka i kandydat na męża ! :D Troszczy się o Julkę , wspiera ją i opiekuję :* Mam nadzieję , że Julka wybaczy mamie. Ona powinna wiedzieć , że jej córka jest w ciąży , powinna wiedzieć w jakim jest stanie , że nie wolno było jej się denerwować. Wina leży po obu stronach. :*] Stoch załatwił wypoczynek - wakacje i niech sobie odpoczną ! :D Należy im się , a Julia chodź na chwile zapomni o tym co się wydarzyło ^^ Coś mi tu cicho o Ewie , nie wiem co Ty knujesz kochana , ale ja się tu denerwuje :D
Czekam na następny rozdział :D
Buziaki i życzę miłej niedzieli :** ♥
Może będzie dobrze. Może będzie. Na pewno lepiej. Powoli, ale do przodu. Wspólne wakacje, w innym miejscu... Ja wiem, że uciekanie gdzieś nie jest rozwiązaniem problemów, które siedzą w nas, ale jednak pomaga. Odpoczynek, uwolnienie głowy. Tak, coś w tym niewątpliwie jest.
OdpowiedzUsuń