-Mamo…-zaczęłam nieśmiało,
odsuwając się od Kamila na bezpieczną odległość
Poczułam mocne ukłucie w
sercu. Zawód, to właśnie to uczucie płonęło w brązowych tęczówkach mojej
rodzicielki. Nie potrafiłam już znieść jej spojrzenia. To nie tak to wszystko
miało wyglądać. Nie tak!
-Julka może mi wyjaśnisz.
Sądzę, że na to zasługuję-powiedziała bez jakich kolwiek uczuć, krzyżując swoje
dłonie na piersiach
Przez dłuższą chwilę
zbierałam się w sobie. Jednak moje myśli nawet przez mement nie chciały ze mną
w jakikolwiek sposób współpracować.
-Miałam wam o tym
powiedzieć już dawno. Naprawdę. Jednak wiele spraw się skomplikowało.-mój głos
drżał jak każda część mojego ciała
-Z całym szacunkiem Kamilu…Ale
jak mogłaś to zrobić on jest żonaty. Myślałam, że jesteś odpowiedzialną
kobietą. Nie tak cię wychowaliśmy!-powiedziała, a każdy z przechodniów ulokował
sobie na naszej trójce ciekawskie spojrzenie
Wywróciłam teatralnie
oczami. Poczułam jak hormony zaczynają przejmować nad mną kontrolę.
-Jestem już dorosła i sama
potrafię decydować o swoim życiu! Zrozum, że era małej Julci minęła już jakiś
czas temu! Nie macie nad mną kontroli. Sama decyduję o sobie czy to się wam
podoba czy nie. Kocham Kamila i nic , nawet wy nie powstrzymacie mnie od
spotykania się z nim.-krzyknęłam, czego w dość krótkim okresie czasu mocno
pożałowałam
Poczułam mocnym ból w
podbrzuszu. Zaczęłam łapczywie pochłaniać powietrze o mało co się przy tym nie krztusząc.
Wpadłam w panikę. Nie chciałam stracić dziecka. Nie mogłam!
-Julia co ci jest?-spytała
ze strachem klękając obok mnie
Zacisnęłam mocno powieki,
a wtedy poczułam jak ziemia osuwa się spod moich stup.
Później była już tylko
cisza i ciemność.
***
Leniwym ruchem podniosłam ociężałe
powieki. Rażące światło zmusiło mnie do ponownego ich zamknięcia. Zasłoniłam swoje
oczy dłońmi, cicho sycząc z niezadowolenia. Po chwili moje źrenice
zaaklimatyzowały się z otoczeniem. Znajdowałam się w szpitalu. Skrzywiłam się nieznacznie.
Nienawidziłam przebywać w tego rodzaju budynkach. A tym bardziej, że powróciła
do mnie sytuacja sprzed kliniki. Ze strachem, drżącymi dłońmi objęłam swój
brzuch. Moje ciało pod wpływem niskiej temperatury moich dłoni, zadrżało.
Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
Podniosłam wzrok znad
swojego ciała, zauważając w drzwiach sylwetkę Kamila. Jego mina nie okazywała
niczego miłego. Zaczęłam kręcić głową. To nie mogło się stać!
-Julka, spokojnie. Proszę
cię nie płacz-poczułam jak mocno mnie do siebie przytula, a ja niczym mała
dziewczynka wtulam się w jego ciało
Łzy spływały po mojej
twarzy, a z ust wydawał się cichu szloch. Nic nie potrafiło opisać tego co
czułam w obecnej chwili. Tej sytuacji nie życzyłabym nawet najgorszemu wrogowi.
Utrata czegoś tak ważnego jak dziecko nie jest niczym radosnym.
-Kochanie…wszystko będzie
dobrze. Uwierz mi. Jeszcze będziemy mieć gromadkę dzieci.-szeptał do mojego
ucha niczym kołysankę, która miała załatać moje popękane serce
W obecnej chwili nie
potrafiłam tego słuchać! Każde z wypowiedzianych przez niego słów wydawało mi
się kłamstwem. Pustymi obietnicami, które nigdy się nie spełnią. Miałam tego
dość. W obecnej chwili najodpowiedniejszym moim towarzyszem byłaby samotność.
Ona przynajmniej nie karmiłaby mnie złudzeniami.
-Wyjdź-odsunęłam się od
niego, zaszklonym oczami spoglądając w jego smutne niebieskie oczy-Chcę pobyć
sama!-dodałam, zaciskając swoje dłonie mocno na szpitalnej poduszce
-Dobrze-wyszeptał, całując
mnie przelotnie w czubek głowy- Wrócę jutro-dodał podnosząc się z miejsca
Zaszklonym wzrokiem
podążałam za sylwetką bruneta, która zniknęła po chwili zza drzwiami szpitalnej
sali. W obecnej chwili nie miałam się już przed czym powstrzymywać. Płakałam
jak mała dziewczynka, której zabrali ukochaną zabawkę. Jednak nie mogła
zastąpić ją nowej. Tego nie da się zastąpić. Ten ból i pustka jest czymś
rodzaju katorgi. Nic nie układało się po mojej myśli. Nic.
Ułożyłam się na łóżku, podciągając
swoje nogi pod samą brodę. Moje dłonie oplotły mój brzuch, a łzy strumieniami
zalewały moją twarz.
***
Przez moją salę przewijało
się wiele osób, jednak żadna z nich nie robiła na mnie większego wrażenia. Obojętnym
wzrokiem spoglądałam na pielęgniarki i mojego lekarza, którzy uporczywie chcieli
mi wmówić, że będzie dobrze, że jestem jeszcze bardzo młoda i nie raz zostanę
matką. Mówią tak , bo sami nie znaleźli się w takiej sytuacji.
-Jestem już skarbie, jak
się czujesz?
Wiedziałam, że chce abym
zapomniała i powróciła do normalnego funkcjonowania, ale ja tak nie potrafię.
Nie mogę wrócić do swojego życia jakby nic się nie stało, a stało się…straciłam
moje dziecko!
-Chcę stąd wyjść. Dzisiaj.
Mam już dość tych wszystkich kłamstw, że będzie dobrze. Mam dość,
rozumiesz?-spytałam, a z moich oczu po raz kolejny zaczęły spływać łzy
Kamil momentalnie znalazł
się tuż przy mnie. Brakowało mi jego bliskości.
-Ja tego nie przeżyję.
Chce umrzeć!-mówiłam, wtulając się w niego jeszcze mocniej
-Nie mów tak.- powiedział,
otulając moją twarz swoim dłońmi, spoglądając tym samym mi prosto w oczy-Teraz
zostałaś mi już tylko ty-wyszeptał, opierając swoje czoło o moje-Twojej utraty
bym już nie przeżył-wyszeptał, całując mnie w czubek nosa
Od autorki:
Znalazłam czas ,chociaż
lepiej było by jakbym go nie znalazła. :( Rozdział bardzo pesymistyczny. Sama
nie wiem skąd u mnie nagły przypływ tego uczucia. No nic…mam nadzieje, że się
wam spodoba.
Mam do was małe pytanie? :
O jakim bohaterze chciałyście przeczytać
opowiadanie w moim wykonaniu? Czekam na wasze propozycje w komentarzach. :)
A teraz życzę spokojnego
wieczoru i do następnego :****
Nie ! Nie ! Nie ! Nie ! Nie ! Dlaczego ?! Dlaczego Ona straciła dzidziusia ?! :((
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Juleczki <3
Czekam nn następny :3
Następny rewelacyjnu blog może o Kociaku lub Gregorku ? :D
Buziakii :**
Straciła dziecko! Dlaczegooo? :CC
OdpowiedzUsuńDobrze, że Kamil przy niej jest... :)
Może o Karlu Geigerze, Andreasie Wellingerze albo Michaelu Hayboecku ;)
Boże! Szkoda,że spotkała się z matką :( Biedna Julka :/ To potworny ból stracić dziecko.Oby się pozbierała i nie zrobiła niczego głupiego. Kamil jest taki kochany,troskliwy,opiekuńczy. Szkoda,że ja nie mam chłopaka :( Życzę powodzenia Julce :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt i mokrego Dyngusa! :*
Ja chętnie poczytałabym o Andreasie Wellingerze :3 lub Maćku ;) Nom może o Norwegach ( w szczególności o Tomie) :D Zaraz idę pisać swój :) Zaraz ci coś napisze w Spamie :)
Kaaaaaaaaamil! Jezu jaki on jest słodki...
OdpowiedzUsuńAle Julka jest taka biedna. Chociaż plusem utraty tego dziecka jest mniejsze prawdopodobieństwo splnienia się snu :)
Pytasz o kim następne ? No wiesz że uwielbiam twojego Stocha więc jak nie masz go jeszcze dość to on :) a może Kociak albo Ziobro ? O Ziobro! Jaka faza na Ziobre po tym Wojewódzkim hahah :)
Buziaki i wesołych świąt ;**
ps. Wiedz że nie jestem robotem i nie musisz za każdym razem tego sprawdzać więc jak możesz to wyłącz tą weryfikację :)
Biedna Julka... Straciła dziecko i jeszcze kłótnia z mamą.
OdpowiedzUsuńCo do nowego opowiadania, to jestem za Jankiem Ziobrą, Karlem Geigerem ewentualnie Fettner czy Schlieri zawsze mile widziani <3 :D
Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę :)
Tak strasznie jest mi szkoda Julki.... Kamila zresztą też, w końcu to było także jego dziecko, no ale kobieta przeżywa to inaczej.
OdpowiedzUsuńCo do nowego opowiadania, to zgadzam się z moimi przedmówczyniami. Jasiek Ziobro, o tak! Fajnie byłoby poczytać o "luzie w dupie" :D
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt! ;*
Jejciu biedna Julka ;c
OdpowiedzUsuńTak mi ich szkoda, Kamil jest naprawdę wspaniały ;)
Rozdział cudny
Buziaki ;*
Tak strasznie mi szkoda Julki .... w sumie Kamila też, bo to też jego dziecko.
OdpowiedzUsuńOby szybko się pozbierała z tego wszystkiego i nie zrobiła niczego głupiego.
Co do nowego opowiadania to ja sama jestem za Maćkiem Kotem...
Pozdrawiam i życzę Wesołych i pogodnych świąt! (które już się zaczęły :))
A ja obstawiałam, że to Ewę spotkali.. Jej. Okazuje się, że mama też może nieźle namieszać. Julka jej chyba tego nie wybaczy. Przecież przez nią się zdenerwowała, trafiła do szpitala... No i straciła dziecko. Co oni muszą przeżywać. Kamila oczywiście szkoda, ale wiadomo, że najbardziej związana z dzieckiem jest matka i dlatego czuję, że Julce będzie bardzo ciężko się pozbierać.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)