sobota, 19 kwietnia 2014

Obietnica szesnasta.

-Mamo…-zaczęłam nieśmiało, odsuwając się od Kamila na bezpieczną odległość
Poczułam mocne ukłucie w sercu. Zawód, to właśnie to uczucie płonęło w brązowych tęczówkach mojej rodzicielki. Nie potrafiłam już znieść jej spojrzenia. To nie tak to wszystko miało wyglądać. Nie tak!
-Julka może mi wyjaśnisz. Sądzę, że na to zasługuję-powiedziała bez jakich kolwiek uczuć, krzyżując swoje dłonie na piersiach
Przez dłuższą chwilę zbierałam się w sobie. Jednak moje myśli nawet przez mement nie chciały ze mną w jakikolwiek sposób współpracować.
-Miałam wam o tym powiedzieć już dawno. Naprawdę. Jednak wiele spraw się skomplikowało.-mój głos drżał jak każda część mojego ciała
-Z całym szacunkiem Kamilu…Ale jak mogłaś to zrobić on jest żonaty. Myślałam, że jesteś odpowiedzialną kobietą. Nie tak cię wychowaliśmy!-powiedziała, a każdy z przechodniów ulokował sobie na naszej trójce ciekawskie spojrzenie
Wywróciłam teatralnie oczami. Poczułam jak hormony zaczynają przejmować nad mną kontrolę.
-Jestem już dorosła i sama potrafię decydować o swoim życiu! Zrozum, że era małej Julci minęła już jakiś czas temu! Nie macie nad mną kontroli. Sama decyduję o sobie czy to się wam podoba czy nie. Kocham Kamila i nic , nawet wy nie powstrzymacie mnie od spotykania się z nim.-krzyknęłam, czego w dość krótkim okresie czasu mocno pożałowałam
Poczułam mocnym ból w podbrzuszu. Zaczęłam łapczywie pochłaniać powietrze o mało co się przy tym nie krztusząc. Wpadłam w panikę. Nie chciałam stracić dziecka. Nie mogłam!
-Julia co ci jest?-spytała ze strachem klękając obok mnie
Zacisnęłam mocno powieki, a wtedy poczułam jak ziemia osuwa się spod moich stup.
Później była już tylko cisza i ciemność.

***
Leniwym ruchem podniosłam ociężałe powieki. Rażące światło zmusiło mnie do ponownego ich zamknięcia. Zasłoniłam swoje oczy dłońmi, cicho sycząc z niezadowolenia. Po chwili moje źrenice zaaklimatyzowały się z otoczeniem. Znajdowałam się w szpitalu. Skrzywiłam się nieznacznie. Nienawidziłam przebywać w tego rodzaju budynkach. A tym bardziej, że powróciła do mnie sytuacja sprzed kliniki. Ze strachem, drżącymi dłońmi objęłam swój brzuch. Moje ciało pod wpływem niskiej temperatury moich dłoni, zadrżało. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
Podniosłam wzrok znad swojego ciała, zauważając w drzwiach sylwetkę Kamila. Jego mina nie okazywała niczego miłego. Zaczęłam kręcić głową. To nie mogło się stać!
-Julka, spokojnie. Proszę cię nie płacz-poczułam jak mocno mnie do siebie przytula, a ja niczym mała dziewczynka wtulam się w jego ciało
Łzy spływały po mojej twarzy, a z ust wydawał się cichu szloch. Nic nie potrafiło opisać tego co czułam w obecnej chwili. Tej sytuacji nie życzyłabym nawet najgorszemu wrogowi. Utrata czegoś tak ważnego jak dziecko nie jest niczym radosnym.
-Kochanie…wszystko będzie dobrze. Uwierz mi. Jeszcze będziemy mieć gromadkę dzieci.-szeptał do mojego ucha niczym kołysankę, która miała załatać moje popękane serce
W obecnej chwili nie potrafiłam tego słuchać! Każde z wypowiedzianych przez niego słów wydawało mi się kłamstwem. Pustymi obietnicami, które nigdy się nie spełnią. Miałam tego dość. W obecnej chwili najodpowiedniejszym moim towarzyszem byłaby samotność. Ona przynajmniej nie karmiłaby mnie złudzeniami.
-Wyjdź-odsunęłam się od niego, zaszklonym oczami spoglądając w jego smutne niebieskie oczy-Chcę pobyć sama!-dodałam, zaciskając swoje dłonie mocno na szpitalnej poduszce
-Dobrze-wyszeptał, całując mnie przelotnie w czubek głowy- Wrócę jutro-dodał podnosząc się z miejsca
Zaszklonym wzrokiem podążałam za sylwetką bruneta, która zniknęła po chwili zza drzwiami szpitalnej sali. W obecnej chwili nie miałam się już przed czym powstrzymywać. Płakałam jak mała dziewczynka, której zabrali ukochaną zabawkę. Jednak nie mogła zastąpić ją nowej. Tego nie da się zastąpić. Ten ból i pustka jest czymś rodzaju katorgi. Nic nie układało się po mojej myśli. Nic.
Ułożyłam się na łóżku, podciągając swoje nogi pod samą brodę. Moje dłonie oplotły mój brzuch, a łzy strumieniami zalewały moją twarz.

***
Przez moją salę przewijało się wiele osób, jednak żadna z nich nie robiła na mnie większego wrażenia. Obojętnym wzrokiem spoglądałam na pielęgniarki i mojego lekarza, którzy uporczywie chcieli mi wmówić, że będzie dobrze, że jestem jeszcze bardzo młoda i nie raz zostanę matką. Mówią tak , bo sami nie znaleźli się w takiej sytuacji.
-Jestem już skarbie, jak się czujesz?
Wiedziałam, że chce abym zapomniała i powróciła do normalnego funkcjonowania, ale ja tak nie potrafię. Nie mogę wrócić do swojego życia jakby nic się nie stało, a stało się…straciłam moje dziecko!
-Chcę stąd wyjść. Dzisiaj. Mam już dość tych wszystkich kłamstw, że będzie dobrze. Mam dość, rozumiesz?-spytałam, a z moich oczu po raz kolejny zaczęły spływać łzy
Kamil momentalnie znalazł się tuż przy mnie. Brakowało mi jego bliskości.
-Ja tego nie przeżyję. Chce umrzeć!-mówiłam, wtulając się w niego jeszcze mocniej
-Nie mów tak.- powiedział, otulając moją twarz swoim dłońmi, spoglądając tym samym mi prosto w oczy-Teraz zostałaś mi już tylko ty-wyszeptał, opierając swoje czoło o moje-Twojej utraty bym już nie przeżył-wyszeptał, całując mnie w czubek nosa


Od autorki:
Znalazłam czas ,chociaż lepiej było by jakbym go nie znalazła. :( Rozdział bardzo pesymistyczny. Sama nie wiem skąd u mnie nagły przypływ tego uczucia. No nic…mam nadzieje, że się wam spodoba.
Mam do was małe pytanie? : O jakim bohaterze chciałyście przeczytać opowiadanie w moim wykonaniu? Czekam na wasze propozycje w komentarzach. :)
A teraz życzę spokojnego wieczoru i do następnego :****



9 komentarzy:

  1. Nie ! Nie ! Nie ! Nie ! Nie ! Dlaczego ?! Dlaczego Ona straciła dzidziusia ?! :((
    Szkoda mi Juleczki <3
    Czekam nn następny :3
    Następny rewelacyjnu blog może o Kociaku lub Gregorku ? :D
    Buziakii :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Straciła dziecko! Dlaczegooo? :CC
    Dobrze, że Kamil przy niej jest... :)

    Może o Karlu Geigerze, Andreasie Wellingerze albo Michaelu Hayboecku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże! Szkoda,że spotkała się z matką :( Biedna Julka :/ To potworny ból stracić dziecko.Oby się pozbierała i nie zrobiła niczego głupiego. Kamil jest taki kochany,troskliwy,opiekuńczy. Szkoda,że ja nie mam chłopaka :( Życzę powodzenia Julce :)
    Wesołych Świąt i mokrego Dyngusa! :*
    Ja chętnie poczytałabym o Andreasie Wellingerze :3 lub Maćku ;) Nom może o Norwegach ( w szczególności o Tomie) :D Zaraz idę pisać swój :) Zaraz ci coś napisze w Spamie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kaaaaaaaaamil! Jezu jaki on jest słodki...
    Ale Julka jest taka biedna. Chociaż plusem utraty tego dziecka jest mniejsze prawdopodobieństwo splnienia się snu :)
    Pytasz o kim następne ? No wiesz że uwielbiam twojego Stocha więc jak nie masz go jeszcze dość to on :) a może Kociak albo Ziobro ? O Ziobro! Jaka faza na Ziobre po tym Wojewódzkim hahah :)
    Buziaki i wesołych świąt ;**

    ps. Wiedz że nie jestem robotem i nie musisz za każdym razem tego sprawdzać więc jak możesz to wyłącz tą weryfikację :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Julka... Straciła dziecko i jeszcze kłótnia z mamą.

    Co do nowego opowiadania, to jestem za Jankiem Ziobrą, Karlem Geigerem ewentualnie Fettner czy Schlieri zawsze mile widziani <3 :D

    Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak strasznie jest mi szkoda Julki.... Kamila zresztą też, w końcu to było także jego dziecko, no ale kobieta przeżywa to inaczej.
    Co do nowego opowiadania, to zgadzam się z moimi przedmówczyniami. Jasiek Ziobro, o tak! Fajnie byłoby poczytać o "luzie w dupie" :D
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciu biedna Julka ;c
    Tak mi ich szkoda, Kamil jest naprawdę wspaniały ;)
    Rozdział cudny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak strasznie mi szkoda Julki .... w sumie Kamila też, bo to też jego dziecko.
    Oby szybko się pozbierała z tego wszystkiego i nie zrobiła niczego głupiego.
    Co do nowego opowiadania to ja sama jestem za Maćkiem Kotem...
    Pozdrawiam i życzę Wesołych i pogodnych świąt! (które już się zaczęły :))

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja obstawiałam, że to Ewę spotkali.. Jej. Okazuje się, że mama też może nieźle namieszać. Julka jej chyba tego nie wybaczy. Przecież przez nią się zdenerwowała, trafiła do szpitala... No i straciła dziecko. Co oni muszą przeżywać. Kamila oczywiście szkoda, ale wiadomo, że najbardziej związana z dzieckiem jest matka i dlatego czuję, że Julce będzie bardzo ciężko się pozbierać.
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń