poniedziałek, 17 lutego 2014

Obietnica piata.

Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy. Delikatnie musnąłem dłoń brunetki, spoglądając kątem oka na jej reakcję. Speszona  odsunęła swoją  dłoń, a jej wzrok spoczął zza oknem. Przez krótką chwilę przed moimi oczami staną obraz Ewy, a w sercu znów poczułem to dziwne ukłucie. 
-Na mnie już czas…-zacząłem niepewnie , przerywając tym samym ciszę, która z każda kolejną chwilą stawała się coraz bardziej uciążliwa
Julka z łagodnym uśmiechem odprowadziła mnie do drzwi. Kiedy chciałem opuścić już jej dom, poczułem jej ciepło dłoni na swojej. Z bladym uśmiechem podnosiłem wzrok na Julkę.
-Dziękuję-wyszeptała , składając krótki pocałunek na moim policzku
Wtedy coś we mnie pękło. Przytrzymałem jej dłoń, niczym zaczarowany patrząc jej głęboko w oczy. Moja twarz za sprawą pragnienia, zaczęła skracać dzielący nas dystans. Delikatnie popchnąłem dziewczynę na ścianę. Odgarnąłem z jej czoła błąkające się, niesforne kosmyki włosów za ucho. Dokładnie przyglądałem się jej każdej rysie. W obecnej chwili w moich myślach była tylko ona. Nie przejmowałem się konsekwencjami, jakimi będę obarczony po tym wszystkim co się może wydarzyć.
Delikatnie musnąłem usta dziewczyny swoim. Poczułem napływające ciepło. Brunetka z uśmiechem odwzajemniła pocałunek, wplatając swoją dłoń w moje włosy. Pogłębiłem pieszczotę.

~Julka~
Chciałam aby ta chwila trwała jak najdłużej. By Kamil został przy mnie i już nigdy nie odchodził. W jednej chwili wszystko pękło niczym bańka mydlana. Odepchnęłam lekko od siebie skoczka, kręcąc przecząco głową.
-My nie możemy…-wyszeptałam, kierując się w stronę schodów
Ostatni raz spojrzałam przez swoje ramię. Kamil wciąż tam stał. Zaskoczony moją rekcją , równie mocno jak ja. Mimo, że tego pragnęłam…nie potrafiłam się tak zachować. To wszystko byłoby nie w porządku względem Ewy. Od kiedy stałaś się taką matką miłosierdzia???-krzyczał nieznany mi dotąd głos w mojej głowie
Pokręciłam mocno głową, pragnąc aby i on mnie opuścił. Poczułam napływające do moich oczy łzy. Po raz kolejny spojrzałam za siebie. Kamila już nie było. Zagryzłam dolną wargę po woli schodząc na dół. Otworzyłam drzwi z nadzieją na zastanie skoczka po drugiej ich stronie. Wokół mnie panowała głucha cisza. Z przykrością spoglądałam na miejsce , w którym jeszcze niedawno stał samochód skoczka. Usiadłam na wycieraczce, ukrywając twarz w dłoniach. Pojedyncze łzy zaczynały spływać po moich policzkach. W obecnej chwili nie odczuwałam zimna. W obecnej chwili w mojej głowie panował całkowity chaos . Huragan sprzecznych myśli.
Podniosłam się, wchodząc spowrotem do mieszkania. Zamknęłam za sobą drzwi, drżącymi dłońmi przekręcając zamek. Po woli wspięłam się po schodach. Stanęłam przed pokojem , w którym spała moja młodsza siostra. Usiałam na łóżku obok niej. Po woli odgarniając z jej twarzy opadające kosmyki włosów. Uśmiechnęłam się. Z jednej strony czułam w jej kierunku wielką wdzięczność. Dzięki jej szaleństwo poznałam Kamila. Odwróciłam wzrok znów czując napływające łzy. Ucałowałam ją delikatnie w czubek głowy, szepcząc ciche śpij spokojnie.
Ja również tego potrzebowałam. Spokojnego snu.  Skierowałam się do swojej sypialni. Wzięłam szybki prysznic, już po chwili znajdując się pod ciepłą pierzyną. Okryłam się nią szczelnie, przymykając powieki.
Miałam chęć się zabić, albo sobie coś zrobić czułam się strasznie po tym jak odtrąciłam do siebie Kamila, jednak z drugiej czułam…no właśnie co czułam? Sama nie zauważyłam kiedy nadszedł sen.

***

Szłam przed siebie, co chwilę nerwowo rozglądając się na każdą stronę . Byłam w szpitalu, a raczej na jego korytarzu. Nic z tego wszystkiego nie rozumiałam dopóki nie zauważyłam zapłakanej Ewy.
Przyspieszyłam krok , odczuwając strach. Przystanęłam kiedy mój wzrok skrzyżowała się ze wzrokiem blondynki. Widziałam nienawiść w jej oczach. Poczułam jak łzy napływają mi do oczu, a ręce mimowolnie otulają mój brzuch. Dopiero teraz zauważyłam  zaokrągloną część ciała. Byłam w ciąży?!
Po woli ruszyłam  przed siebie. Blondynka nawet nie drgnęła, jednak jej baczny wzrok wciąż lustrował moją sylwetkę. Zasłoniłam usta dłonią zauważając nieprzytomnego Kamila, który bezwładnie leżał na szpitalnym łóżku.
-Co z nim?-spytałam drżącym głosem
-A nie widzisz? To wszystko przez ciebie!-krzyknęła-Ciesz się, że jesteś w ciąży!-warknęła
 Łzy strumieniami zalewały moją twarz. Cicho łkając , przejechałam dłonią po wielkiej, szklanej szybie, na której rysowała się sylwetka skoczka. Bolał mnie ten widok.
Poczułam nagłe poczucie winny. Słowa, które wypowiedziała Ewa, zadawały mi potworny ból. Jednak nie dziwiłam się jej. Sama na pewno postąpiłabym tak samo.
Kiedy lekarze w białych fartucha pojawili się tuz przy nas momentalnie odżyłam, opuszkami palców ścierając spływające łzy.
-Co z moim mężem?-spytała po chwili ciszy Ewa, a jej słowa znów wbijały mi w plecy sztylet
Kątem oka spojrzałam na Stocha.
-Jego stan jest krytyczny, ale stabilny. Kolejne godziny będą decydujące. Proszę być dobrej myśli!-wyznał, jeden z mężczyzn, który już po chwili zniknął zza zakrętem szpitalnego korytarza
Stałam , niczym otępiała wpatrując się w biała ścianę naprzeciwko. Usiałam na krzesełku, dość charakterystycznie otulając dłońmi swój już bardzo widoczny brzuch. Po chwili poczułam na sobie wzrok Ewy.
-Dałaś mu to czego ja nie mogłam mu dać!-wyszeptała, skrywając swoją twarz w dłoniach-Wiem, jak marzył o dziecku, jednak ja wszystko odkładałam na później. Może gdybym się zdecydowała, on byłby ze mną szczęśliwy i nie szukał pocieszenia u ciebie!

***
Mijały tygodnie, a ja nie potrafiłam pojawić się w szpitalu. Bałam się spotkania z jego rodzicami. Bałam się wszystkiego. A najbardziej utraty Kamila.
Powolnym krokiem przemierzałam szpitalny korytarz. Dawid powiedział mi , że Kamil się wybudził, a ja z wielką radością opuściłam odział ginekologiczny. Tak właśnie dzisiaj dowiedziałam się o płci dziecka. Będziemy mieć synka. Z uśmiechem stanęłam przed salą skoczka. Po woli otworzyłam drzwi. Od razu w moje oczy rzucił się widok Ewy, która całowała w policzek Kamila.
Gdy mnie zauważyła, od razu zwróciła się w moją stronę.
-Co ty tutaj robisz?-spytała
-Przyszłam do Kamila, to chyba oczywiste-burknęłam, odpychając ją ręką
-Ja radziłabym ci z nim nie rozmawiać.
Mimo uszu puściłam jej słowa, z uśmiechem gładząc dłoń ukochanego. Zaskoczyło mnie jego nastawienie, momentalnie wyrwał swoją dłoń z mojego uścisku.
-My się znamy?-spytał, a ja poczułam jak coś we mnie pęka i rozlatuje się na małe kawałeczki-Kim pani jest?
Łzy zaczynały spływać po mojej twarzy. Z niedowierzaniem kręciłam głową.
-To nie możliwe
-A jednak. On cię nie pamięta. Lepiej będzie jeśli znikniesz, a my udamy , że ciebie w naszym życiu nie było w ogóle
Dźwięk. Tak znajomy dźwięk. Momentalnie podniosłam się ze swojej poduszki, czując jak całe moje ciało się lepi. Spojrzałam na siebie, cała byłam zalana potem. Mój oddech był przyśpieszony do granic możliwości.
To był sen. Sen, który był tak rzeczywisty. Wciąż zaskoczona podniosłam się z łóżka, opuszczając swoją sypialnie. Po woli zbiegłam po schodach. Już z góry usłyszałam dźwięk ulubionego serialu mojej siostry. Uśmiechnęłam się, zachodząc dwunastolatkę od tyłu.
-I jak? Wyspałaś się?-spytałam, zajmując miejsce obok niej
-Yhym. Nawet bardzo. Wiesz powiem ci, że masz piękny dom i po prostu chyba się do ciebie przeprowadzę!-zaśmiała się
-Tak. Tak. Na pewno-zaśmiałam się , nalewając sobie do szklanki wody mineralnej –Pare nocy. Nie więcej!-dodała, biorąc łyk z przeźroczystej szklanki-A tak przy okazji,  jakieś plany na dziś? Bo z tego co wiem, rodzice przywieźli cię na pare dni
-No tak-przytaknęła-Może małe zakupy, przyda mi się pare nowych ubrań
-Mi pasuje!
Z uśmiechem odstawiłam puste naczynie do zmywarki. Wróciłam do swojej sypialni. Zabrałam z szafy czyste ubrania , kierując się do łazienki. Pozbyłam się zbędnych części garderoby, wchodząc pod prysznic. Ciepła woda spływa po moim ciele.
Rozmasowując po swoim ciele żel, do mojej pamięć powrócił tajemniczy sen, a może raczej koszmar? To raczej bardziej odpowiednie stwierdzenie. Pokręciłam mocno głową. To był tylko zły sen!-powtarzałam w myślach
Sen, w którym każda moja czynność była odczuwalna jak w rzeczywistości. Na samym początku miałam odczucie jakby to wszystko działo się naprawdę.
Po paru minutach byłam gotowa i wraz z siostrą wyruszyłyśmy na podbój centrum handlowego.

Od autorki:  Całkowicie jestem nie zadowolona z tego rozdziału..., a jednak go dodaję! :( 
Chciałam podzielić się z wami nim , poniważ teraz nadszedł czas dla mnie bardzo trudny...co się pod tym kryje? Oczywiście, że nauka. Teraz  jej musze poświęcić czas. No niestety ferie mam już za sobą :(
Mam nadzieje, że będziecie czekać?! :) Szóstkę postaram się dodać jak najszybciej, w miarę swoich możliwości. Jej część już znajduję się na moim komputerze :) 
Nawet nie wiecie jaką radość wywołują na mojej twarzy Wasze komentarze. Ciesze się, że są osoby, którym naprawdę podoba się moja "twórczość". To im dedykuję ten rozdział!!!! :)
Jeszcze raz MOCNO WAM DZIĘKUJĘ ZA WASZĄ OBECNOŚĆ!!!
A dzisiej dziewczyny kibicujemy naszym orłom!!! Możliwe, że na dekoracji po raz koljny usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego!!! :) 

A tutaj coś na dobry humor :D
Pozdrawiam :*

CZYTASZ=SKOMENTUJ



10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Wiedzialam że się zbliżą do siebie. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bożee , a myślałam , że no ten .. ach ta Julka no !
    Ej ten sen na prawdę mnie przeraża ^^
    Czeka na następny <33
    Tak , wiem co to nauka i brak czasu :D
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, pocałunek pocałunkiem, ale jakie będą jego konsekwencje, i czy w ogóle będą? No i ten ... sen. Trochę dziwny, z lekka przerażający. Hmm.. to zapewne przez ten pocałunek ze Stochem. Bez niego na pewno nie śniłoby się Julii nic podobnego, chyba? Nie wiem, takie jest moje zdanie.
    Ach, nauka! Współczuję Ci, że już koniec ferii u Ciebie, bo u mnie dopiero początek. Mam nadzieję, że znajdziesz dla nas chwilkę czasu i szybko dodasz nowy rozdział!<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak możesz być nie zadowolona z niego ! ;D PIĘKNY JEST, CUDOWNY ! ♥♥♥
    CZEKAM NA WIĘCEJ :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny. Dzięki,że nie musiałam długo czekać na ciąg dalszy ;) Wiedziałam,że coś do siebie czują. Sen wydawał się,rzeczywiście taki realny. Ciekawe czy Julka rozbije małżeństwo Kamila ? Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam i weny ;*
    PS DZIĘKI,ŻE DO MNIE WPADŁAŚ :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie cudeńko wiesz ? <3
    Piękny aw <333
    Kamil powinien zrozumieć, dlaczego się tak zachowała ;)
    Zastanawia mnie jedno, tak jak czytelniczkę powyżej czy Julka rozbije ich małżeństwo...
    Z niecierpliwością czekał na kolejny ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. I się pocałowali... kurcze ciężka sprawa, bo z jednej strony widać jak się mają ku sobie, a z drugiej żal Ewy...ciekawe jak to się potoczy:) I jeszcze ten sen, oby nie był proroczyxD
    Świetny rozdział:)

    Pozdrawiam i życzę weny:*
    http://orlykruczka2.blogspot.com/
    http://koty-chodza-wlasnymi-sciezkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :)
    Bardzo ciekawi mnie jak się potoczy relacja Juli i Kamila..
    Dużo weny życzę i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Sory ale nie jestem w stanie skomentować!
    Muszę się ogarnąć!
    To jest świetneeeee !
    BOże KOCHAM CiĘ normalnie!
    Przeczytać opowiadanie o Kamilu to marzenie jest po prostu!
    O nim nie ma dużo opowiadań , a Twoje jest świetne!
    Jezu nie mogę !!!!! Wdech wydech wdech wydech....
    Dodałam do obserwowanych! Na pewno tu wrócę !
    Pozdrawiam i zapraszam na moje opowiadanie [również Kamil w roli głównej :)]
    http://let---it---go.blogspot.com/ :)

    I przepraszam że ten komentarz jest bez ładu i składu :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Klasyczny trójkąt, ale uderzająco pokazuje jak miłość potrafi być krzywdząca. Kamil zakochał się w Julce z wzajemnością, ale cały czas jest z Ewą i nie może zapominać, że to jego żona. Z jednej strony uczucie a z drugiej obowiązki i obietnica małżeńska. Julka ma wyrzuty sumienia i ich odzwierciedleniem jest sen o ciąży i Kamilu w szpitalu. Nie zazdroszczę jej bo albo wygra serce albo rozum.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń