Przez dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się w siebie w ciszy. Delikatnie
musnąłem dłoń brunetki, spoglądając kątem oka na jej reakcję. Speszona
odsunęła swoją dłoń, a jej wzrok spoczął zza oknem. Przez krótką chwilę
przed moimi oczami staną obraz Ewy, a w sercu znów poczułem to dziwne ukłucie.
-Na mnie już czas…-zacząłem niepewnie , przerywając tym samym ciszę, która
z każda kolejną chwilą stawała się coraz bardziej uciążliwa
Julka z łagodnym uśmiechem odprowadziła mnie do drzwi. Kiedy chciałem
opuścić już jej dom, poczułem jej ciepło dłoni na swojej. Z bladym uśmiechem
podnosiłem wzrok na Julkę.
-Dziękuję-wyszeptała , składając krótki pocałunek na moim policzku
Wtedy coś we mnie pękło. Przytrzymałem jej dłoń, niczym zaczarowany patrząc
jej głęboko w oczy. Moja twarz za sprawą pragnienia, zaczęła skracać dzielący
nas dystans. Delikatnie popchnąłem dziewczynę na ścianę. Odgarnąłem z jej czoła
błąkające się, niesforne kosmyki włosów za ucho. Dokładnie przyglądałem się jej
każdej rysie. W obecnej chwili w moich myślach była tylko ona. Nie przejmowałem
się konsekwencjami, jakimi będę obarczony po tym wszystkim co się może
wydarzyć.
Delikatnie musnąłem usta dziewczyny swoim. Poczułem napływające ciepło.
Brunetka z uśmiechem odwzajemniła pocałunek, wplatając swoją dłoń w moje włosy.
Pogłębiłem pieszczotę.
~Julka~
Chciałam aby ta chwila trwała jak najdłużej. By Kamil został przy mnie i
już nigdy nie odchodził. W jednej chwili wszystko pękło niczym bańka mydlana.
Odepchnęłam lekko od siebie skoczka, kręcąc przecząco głową.
-My nie możemy…-wyszeptałam, kierując się w stronę schodów
Ostatni raz spojrzałam przez swoje ramię. Kamil wciąż tam stał. Zaskoczony
moją rekcją , równie mocno jak ja. Mimo, że tego pragnęłam…nie potrafiłam się
tak zachować. To wszystko byłoby nie w porządku względem Ewy. Od kiedy stałaś się taką matką
miłosierdzia???-krzyczał nieznany mi dotąd głos w mojej głowie
Pokręciłam mocno głową, pragnąc aby i on mnie opuścił. Poczułam napływające
do moich oczy łzy. Po raz kolejny spojrzałam za siebie. Kamila już nie było.
Zagryzłam dolną wargę po woli schodząc na dół. Otworzyłam drzwi z nadzieją na
zastanie skoczka po drugiej ich stronie. Wokół mnie panowała głucha cisza. Z
przykrością spoglądałam na miejsce , w którym jeszcze niedawno stał samochód
skoczka. Usiadłam na wycieraczce, ukrywając twarz w dłoniach. Pojedyncze łzy
zaczynały spływać po moich policzkach. W obecnej chwili nie odczuwałam zimna. W
obecnej chwili w mojej głowie panował całkowity chaos . Huragan sprzecznych
myśli.
Podniosłam się, wchodząc spowrotem do mieszkania. Zamknęłam za sobą drzwi,
drżącymi dłońmi przekręcając zamek. Po woli wspięłam się po schodach. Stanęłam
przed pokojem , w którym spała moja młodsza siostra. Usiałam na łóżku obok
niej. Po woli odgarniając z jej twarzy opadające kosmyki włosów. Uśmiechnęłam
się. Z jednej strony czułam w jej kierunku wielką wdzięczność. Dzięki jej
szaleństwo poznałam Kamila. Odwróciłam wzrok znów czując napływające łzy. Ucałowałam
ją delikatnie w czubek głowy, szepcząc ciche śpij spokojnie.
Ja również tego potrzebowałam. Spokojnego snu. Skierowałam się do
swojej sypialni. Wzięłam szybki prysznic, już po chwili znajdując się pod
ciepłą pierzyną. Okryłam się nią szczelnie, przymykając powieki.
Miałam chęć się zabić, albo sobie coś zrobić czułam się strasznie po tym
jak odtrąciłam do siebie Kamila, jednak z drugiej czułam…no właśnie co czułam?
Sama nie zauważyłam kiedy nadszedł sen.
***
Szłam przed
siebie, co chwilę nerwowo rozglądając się na każdą stronę . Byłam w szpitalu, a
raczej na jego korytarzu. Nic z tego wszystkiego nie rozumiałam dopóki nie
zauważyłam zapłakanej Ewy.
Przyspieszyłam
krok , odczuwając strach. Przystanęłam kiedy mój wzrok skrzyżowała się ze wzrokiem
blondynki. Widziałam nienawiść w jej oczach. Poczułam jak łzy napływają mi do
oczu, a ręce mimowolnie otulają mój brzuch. Dopiero teraz zauważyłam
zaokrągloną część ciała. Byłam w ciąży?!
Po woli
ruszyłam przed siebie. Blondynka nawet nie drgnęła, jednak jej baczny
wzrok wciąż lustrował moją sylwetkę. Zasłoniłam usta dłonią zauważając
nieprzytomnego Kamila, który bezwładnie leżał na szpitalnym łóżku.
-Co z
nim?-spytałam drżącym głosem
-A nie widzisz?
To wszystko przez ciebie!-krzyknęła-Ciesz się, że jesteś w ciąży!-warknęła
Łzy
strumieniami zalewały moją twarz. Cicho łkając , przejechałam dłonią po
wielkiej, szklanej szybie, na której rysowała się sylwetka skoczka. Bolał mnie
ten widok.
Poczułam nagłe
poczucie winny. Słowa, które wypowiedziała Ewa, zadawały mi potworny ból.
Jednak nie dziwiłam się jej. Sama na pewno postąpiłabym tak samo.
Kiedy lekarze w
białych fartucha pojawili się tuz przy nas momentalnie odżyłam, opuszkami
palców ścierając spływające łzy.
-Co z moim
mężem?-spytała po chwili ciszy Ewa, a jej słowa znów wbijały mi w plecy sztylet
Kątem oka
spojrzałam na Stocha.
-Jego stan jest
krytyczny, ale stabilny. Kolejne godziny będą decydujące. Proszę być dobrej
myśli!-wyznał, jeden z mężczyzn, który już po chwili zniknął zza zakrętem szpitalnego
korytarza
Stałam , niczym
otępiała wpatrując się w biała ścianę naprzeciwko. Usiałam na krzesełku, dość
charakterystycznie otulając dłońmi swój już bardzo widoczny brzuch. Po chwili
poczułam na sobie wzrok Ewy.
-Dałaś mu to
czego ja nie mogłam mu dać!-wyszeptała, skrywając swoją twarz w dłoniach-Wiem,
jak marzył o dziecku, jednak ja wszystko odkładałam na później. Może gdybym się
zdecydowała, on byłby ze mną szczęśliwy i nie szukał pocieszenia u ciebie!
***
Mijały
tygodnie, a ja nie potrafiłam pojawić się w szpitalu. Bałam się spotkania z
jego rodzicami. Bałam się wszystkiego. A najbardziej utraty Kamila.
Powolnym
krokiem przemierzałam szpitalny korytarz. Dawid powiedział mi , że Kamil się
wybudził, a ja z wielką radością opuściłam odział ginekologiczny. Tak właśnie
dzisiaj dowiedziałam się o płci dziecka. Będziemy mieć synka. Z uśmiechem
stanęłam przed salą skoczka. Po woli otworzyłam drzwi. Od razu w moje oczy
rzucił się widok Ewy, która całowała w policzek Kamila.
Gdy mnie
zauważyła, od razu zwróciła się w moją stronę.
-Co ty tutaj
robisz?-spytała
-Przyszłam do
Kamila, to chyba oczywiste-burknęłam, odpychając ją ręką
-Ja radziłabym
ci z nim nie rozmawiać.
Mimo uszu
puściłam jej słowa, z uśmiechem gładząc dłoń ukochanego. Zaskoczyło mnie jego
nastawienie, momentalnie wyrwał swoją dłoń z mojego uścisku.
-My się
znamy?-spytał, a ja poczułam jak coś we mnie pęka i rozlatuje się na małe
kawałeczki-Kim pani jest?
Łzy zaczynały
spływać po mojej twarzy. Z niedowierzaniem kręciłam głową.
-To nie możliwe
-A jednak. On
cię nie pamięta. Lepiej będzie jeśli znikniesz, a my udamy , że ciebie w naszym
życiu nie było w ogóle
Dźwięk. Tak znajomy dźwięk. Momentalnie podniosłam się ze swojej poduszki,
czując jak całe moje ciało się lepi. Spojrzałam na siebie, cała byłam zalana
potem. Mój oddech był przyśpieszony do granic możliwości.
To był sen. Sen, który był tak rzeczywisty. Wciąż zaskoczona podniosłam się
z łóżka, opuszczając swoją sypialnie. Po woli zbiegłam po schodach. Już z góry
usłyszałam dźwięk ulubionego serialu mojej siostry. Uśmiechnęłam się, zachodząc
dwunastolatkę od tyłu.
-I jak? Wyspałaś się?-spytałam, zajmując miejsce obok niej
-Yhym. Nawet bardzo. Wiesz powiem ci, że masz piękny dom i po prostu chyba
się do ciebie przeprowadzę!-zaśmiała się
-Tak. Tak. Na pewno-zaśmiałam się , nalewając sobie do szklanki wody
mineralnej –Pare nocy. Nie więcej!-dodała, biorąc łyk z przeźroczystej
szklanki-A tak przy okazji, jakieś plany na dziś? Bo z tego co wiem,
rodzice przywieźli cię na pare dni
-No tak-przytaknęła-Może małe zakupy, przyda mi się pare nowych ubrań
-Mi pasuje!
Z uśmiechem odstawiłam puste naczynie do zmywarki. Wróciłam do swojej
sypialni. Zabrałam z szafy czyste ubrania , kierując się do łazienki. Pozbyłam
się zbędnych części garderoby, wchodząc pod prysznic. Ciepła woda spływa po
moim ciele.
Rozmasowując po swoim ciele żel, do mojej pamięć powrócił tajemniczy sen, a
może raczej koszmar? To raczej bardziej odpowiednie stwierdzenie. Pokręciłam
mocno głową. To był tylko zły
sen!-powtarzałam w myślach
Sen, w którym każda moja czynność była odczuwalna jak w rzeczywistości. Na
samym początku miałam odczucie jakby to wszystko działo się naprawdę.
Po paru minutach byłam gotowa i wraz z siostrą wyruszyłyśmy na podbój
centrum handlowego.
Od autorki: Całkowicie jestem nie zadowolona z tego rozdziału..., a jednak go dodaję! :(
Chciałam podzielić się z wami nim , poniważ teraz nadszedł czas dla mnie bardzo trudny...co się pod tym kryje? Oczywiście, że nauka. Teraz jej musze poświęcić czas. No niestety ferie mam już za sobą :(
Mam nadzieje, że będziecie czekać?! :) Szóstkę postaram się dodać jak najszybciej, w miarę swoich możliwości. Jej część już znajduję się na moim komputerze :)
Nawet nie wiecie jaką radość wywołują na mojej twarzy Wasze komentarze. Ciesze się, że są osoby, którym naprawdę podoba się moja "twórczość". To im dedykuję ten rozdział!!!! :)
Jeszcze raz MOCNO WAM DZIĘKUJĘ ZA WASZĄ OBECNOŚĆ!!!
A dzisiej dziewczyny kibicujemy naszym orłom!!! Możliwe, że na dekoracji po raz koljny usłyszymy Mazurka Dąbrowskiego!!! :)
A tutaj coś na dobry humor :D
A tutaj coś na dobry humor :D
Pozdrawiam :*
CZYTASZ=SKOMENTUJ
Świetny rozdział. Wiedzialam że się zbliżą do siebie. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBożee , a myślałam , że no ten .. ach ta Julka no !
OdpowiedzUsuńEj ten sen na prawdę mnie przeraża ^^
Czeka na następny <33
Tak , wiem co to nauka i brak czasu :D
Buziaki :***
Oj, pocałunek pocałunkiem, ale jakie będą jego konsekwencje, i czy w ogóle będą? No i ten ... sen. Trochę dziwny, z lekka przerażający. Hmm.. to zapewne przez ten pocałunek ze Stochem. Bez niego na pewno nie śniłoby się Julii nic podobnego, chyba? Nie wiem, takie jest moje zdanie.
OdpowiedzUsuńAch, nauka! Współczuję Ci, że już koniec ferii u Ciebie, bo u mnie dopiero początek. Mam nadzieję, że znajdziesz dla nas chwilkę czasu i szybko dodasz nowy rozdział!<3
Jak możesz być nie zadowolona z niego ! ;D PIĘKNY JEST, CUDOWNY ! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA WIĘCEJ :D
Świetny. Dzięki,że nie musiałam długo czekać na ciąg dalszy ;) Wiedziałam,że coś do siebie czują. Sen wydawał się,rzeczywiście taki realny. Ciekawe czy Julka rozbije małżeństwo Kamila ? Z niecierpliwością czekam na kolejny. Pozdrawiam i weny ;*
OdpowiedzUsuńPS DZIĘKI,ŻE DO MNIE WPADŁAŚ :*
Jakie cudeńko wiesz ? <3
OdpowiedzUsuńPiękny aw <333
Kamil powinien zrozumieć, dlaczego się tak zachowała ;)
Zastanawia mnie jedno, tak jak czytelniczkę powyżej czy Julka rozbije ich małżeństwo...
Z niecierpliwością czekał na kolejny ;)
Buziaki ;*
I się pocałowali... kurcze ciężka sprawa, bo z jednej strony widać jak się mają ku sobie, a z drugiej żal Ewy...ciekawe jak to się potoczy:) I jeszcze ten sen, oby nie był proroczyxD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:)
Pozdrawiam i życzę weny:*
http://orlykruczka2.blogspot.com/
http://koty-chodza-wlasnymi-sciezkami.blogspot.com/
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie jak się potoczy relacja Juli i Kamila..
Dużo weny życzę i pozdrawiam :*
Sory ale nie jestem w stanie skomentować!
OdpowiedzUsuńMuszę się ogarnąć!
To jest świetneeeee !
BOże KOCHAM CiĘ normalnie!
Przeczytać opowiadanie o Kamilu to marzenie jest po prostu!
O nim nie ma dużo opowiadań , a Twoje jest świetne!
Jezu nie mogę !!!!! Wdech wydech wdech wydech....
Dodałam do obserwowanych! Na pewno tu wrócę !
Pozdrawiam i zapraszam na moje opowiadanie [również Kamil w roli głównej :)]
http://let---it---go.blogspot.com/ :)
I przepraszam że ten komentarz jest bez ładu i składu :P
Klasyczny trójkąt, ale uderzająco pokazuje jak miłość potrafi być krzywdząca. Kamil zakochał się w Julce z wzajemnością, ale cały czas jest z Ewą i nie może zapominać, że to jego żona. Z jednej strony uczucie a z drugiej obowiązki i obietnica małżeńska. Julka ma wyrzuty sumienia i ich odzwierciedleniem jest sen o ciąży i Kamilu w szpitalu. Nie zazdroszczę jej bo albo wygra serce albo rozum.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)