sobota, 22 lutego 2014

Obietnica szósta.

Pokręciłam przecząco głową, nie potrafiąc powstrzymać kącików  ust, które wciąż znajdywały się na dość dużej wysokości. Widok mojej siostry, która niczym tornado , penetrowała każdy z butików znajdujących się w centrum handlowym ,działała na mnie niemal tak samo jak najlepsza z komedii.
-Majka! Proszę cię! Dziewczyno zwolnij!-krzyknęłam za nią, kiedy po raz kolejny zniknęła z pola mojego widzenia-Co za dziecko-wyszeptałam
Przyspieszyłam krok, chcąc jak najszybciej dostać się do dwunastolatki. Nie zważałam na nic. Moim celem była niewysoka brunetka, która właśnie radośnie przemierzała kolejną część sklepu.
Nagle poczułam jak do czegoś, a raczej do kogoś mocno dobijam. Siła uderzenia była dość silna, wywołując tym samym , coraz krótszy dystans po między moim ciałem, a podłogą. Zacisnęłam mocno powieki oczekując na dość nie przyjemne spotkanie.
Ze zdziwieniem podniosłam jedną powiekę, dokładnie lustrując wszystko dookoła. To był mój błąd. Blask niebieskich tęczówek, które stanęły na drodze mojego wzroku, pozbawiły mnie wszystkiego. Poczułam jak wszystko wokół mnie znika i pozostajemy tylko my. Po woli błądzę wzrokiem po twarzy mężczyzny. Uśmiech jaki wkradła się na jego usta, wywołuję przyjemne uczucie w moim brzuchu. Odwzajemniam go, do końca nie świadoma swojej reakcji.
Po chwili wszystko pękło niczym bańka mydlana. Kobiecy glos, który od samego początku jest znienawidzony przez moje serce. Z niechęcią powracam do rzeczywistości, wyswobadzając się tym samym z  ramion skoczka. Poprawiłam swoje ubrania, przybierając tym samym na twarz uśmiech, a może raczej coś co powinno go przypominać.  
-Dziękuję-wyszeptałam po chwili otrząśnięcia się z zaistniałej sytuacji
Czułam na sobie badawczy wzrok blondynki. Przeniosłam wzrok na Kamila, uśmiechając się blado. W środku poczułam jak coś rozrywa się na pół, zadając mi tym samym mentalny ból. Mój wzrok spoczywał na twarzy bruneta. Widziałam w jego oczach…smutek?! Zaskoczona tym widokiem , postanawiłam odezwać się po raz kolejny, przerywając tym samym ciszę, która z każdą kolejną chwilą stawała się coraz bardziej uciążliwa. Jednak ktoś mnie uprzedził.
-Wy się znacie?-spytała , przenosząc tym samym wzrok ze mnie na swojego męża, który nie czekając na nic przytaknął głową -Skąd?-dodała
-To długa historia-wyjaśniłam, kiwając łagodnie głową, kątem oka wciąż przyglądałam się Kamilowi-… a ja niestety się spieszę…-dodałam, mając ogromną ochotę znalezienia mojej siostry i jak najszybszego powrotu do domu
-Rozumiem. My też się spieszymy…Boże…przepraszam nawet się nie przedstawiłam-zaśmiała się , wyciągając w moim kierunku swoją dłoń-Ewa jestem-dodała
Przez dłuższą chwilę nie wiedziałam co zrobić. Z uśmiechem uścisnęłam drobną dłoń Ewy.
-Miło mi…Julka jestem-wyznałam z bladym uśmiechem
Czułam, jak z każdą kolejną chwilą cała ta sytuacja pozbawią mnie wszelkiego humoru, jakim procentowała u mnie dość dziwna postawa mojej siostry. Właśnie!!! SIOSTR!!
-Przepraszam. Naprawdę muszę już iść-powiedziałam, nerwowo rozglądając się wokół siebie-Miło było poznać.-dodałam-Do zobaczenia
Przyspieszonym krokiem ruszyłam przed siebie. Moje nogi stawały się coraz bardziej wiotkie, utrudniając mi tym samym dalszą część mojej drogi. Nie mogłam na ich oczach , dać po sobie poznać, jak bardzo podziało na mnie to spotkanie.
-Julka! No tutaj jesteś ! Siostra ja to już pół  centrum zdążyłam oblecieć, a ciebie nie ma!-wyznała zdyszana zajmując miejsce na ławeczce nieopodal fontanny
Puściłam jej słowa mimo uszu. Nie czułam już nawet złości. Zajęłam miejsce obok niej, bezradnie ukrywając swoją twarz w dłoniach. Zamknęłam oczy, pragnąc chociaż na chwilę zapomnieć o sytuacji sprzed chwili o nowej znajomości i…o nim. Ostatnie słowa wypowiedziałam z wielkim bóle. Mimo iż tylko w myślach, ale jednak zadawały mi potworny ból. Tak na prawdę chciałam spędzać w towarzystwie Kamila, każdą wolną chwilę.
Ale na tym kończyło się wszystko. Na pragnieniach. Nie mogłam zrobić nic. W obecnej sytuacji byłam na straconej pozycji, a jednak do moich myśli powrócił ulubiony cytat mojej siostry „Póki walczysz jesteś zwycięzcą.”
-Wszystko w porządku?-usłyszałam cichy szept, a jej ciepła dłoń gładziła moje plecy
Bałam się podnieść na nią swój wzrok. Mimo swojego młodego wieku znała mnie jak nikt. Potrafiła dostrzec różnice między uśmiechem wywołany poprzez radość, a uśmiechem wymuszonym przez sytuację. Westchnęłam.
-Jak najlepszym-wyznałam, podnosząc się z miejsca -No to jak idziemy jeszcze do jakiś sklepów, czy koniec zakupów jak na jeden dzień?-spytałam, wpatrując się w jakiś punkt przed sobą
-Ja mam już dość-westchnęła-Marzę o znalezieniu się na kanapie przed twoim telewizorem-zaśmiała się, co mimowolnie odwzajemniłam
Nie wiedziałam czy ta dziewczyna zrobiła to świadomie , a może nie jednak byłam jej wdzięczna.
-No to idziemy-powiedziałam, kierując się w stronę wyjścia

***
Dni mijały, a ja nawet nie zauważyłam kiedy nadszedł czas powrotu do szkoły.
Uderzając górną częścią ołówka o swoją dłoń, wsłuchiwałam się w wykład swojej wychowawczyni, która od samego początku prowadziła mnie ku mojej przyszłości. Teoria wychowania i nauczania , to właśnie to było dzisiejszym celem nauczycielki. Byłam nieobecna i to nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Mimo mijającego czasu ja w myślach wciąż miałam wszystko to co zdążyło się wydarzyć. Poczułam jak coś ląduje na mojej ręce. Zaskoczona podnoszę wzrok, spoglądając kątem oka na moją przyjaciółkę.
-Przeczytaj-wyszeptała, z uśmiechem spoglądając na nauczycielkę, która właśnie w tym momencie zauważyła nasze roztargnienie i brak zaangażowania.
-Panny Ignaczak i Malinowska nie macie czasami ochoty poprowadzić za mnie tych zajęć. Ja z chęcią zajmę wasze miejsca i posłucham co macie do powiedzenia-mówi głosem, który jest przeszyty jadem
Od samego początku nas nienawidziła. Uczepiła się nas, nawet nas nie znając .Mówiąc też, że żadna z nas nie nadaje się na takie studia, a tym bardziej by w przyszłości pracować w tak poważnym zawodzie.
Mi zabrakło języka w buzi , więc to Karolina wzięła sprawy w swoje ręce.
-Proszę się nami nie przejmować. To był ostatni raz. Ważna sprawa, wie pani..-powiedziała ze śmiechem, który był bardziej oznaką zażenowania, niż chęci poprawy
Parsknęłam śmiechem, zwracając tym samym uwagę kobiety.
-Ja również…przepraszam-mówię natychmiastowo, uniemożliwiając tym samym kobiecie jako pierwszej zabranie głosu
Westchnęła zrezygnowana, powracając do swojej pracy. Poczułam jak kamień spad mi serca. Jeszcze tego mi brakowało, żeby nas olała. Bardzo zależy mi na tych studiach i na pracy jaka czeka mnie w przyszłości.
Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Pustym wzrokiem spojrzałam w stronę czarnowłosej, a wtedy momentalnie przypomniałam sobie o karteczce, przez którą mogłyśmy mieć problemy. Spoglądając kątem oka na nauczycielkę, która wpatrywała się w jakiś punkt…przeczytałam.

„Czemu jesteś taka nieobecna? I nie wmówisz mi, że nic się nie stało. I że to wszystko przez nudę, jaką  funduję nam pani Marysia. Pogadamy później. K.”

Zaśmiałam się , kręcą głową. Spojrzałam po chwili na swoją przyjaciółkę, niepewnie kiwając głową. Potrzebowałam rozmowy i chęci pozbycia się tego co przez ostatni czas zadawało mi ból i radość za razem.

Od autorki: Uff...chwila wytchnienia...więc jestem :) Mam nadzieje , że się wam spodoba. :) Szczerze? Jestem z niego zadowolona :) Czekam na waszą opinię :)
Pozdrawiam :*
UWAGA!!!!
WSZYSTKIE INFORMACJE O NOWOŚCIACH U WAS PROSZE O ZOSTAWIENIE W ZAKŁADCE SPAM. NIE MARTWCIE SIĘ NIE ZGINĄ, A JA NA PEWNO DO WAS ZAJRZĘ !!!

CZYTASZ=SKOMENTUJ

8 komentarzy:

  1. Oh to ją wzięło:) No ciężka sprawa...ciekawe jak to się ułoży i co będzie z Ewą:)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo ! Tylko tyle jestem w stanie wydusić *.*
    Zaskoczyło mnie baaardzo spotkanie Ewki i Julki :( Szkoda mi jej ..
    Kamil , ten to się wysilił :D
    Czekam na następny <33
    Zapraszam na mój nowy blog - http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;)) Widać ,że Kamil coś czuję do Julki. Obawiam się relacji Ewy z Julką. Pozdrawiam i weny :* Wpadnij do mnie na nowy z wczoraj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi to tam nie szkoda tak Ewy i Julki jak Kamila! Przecież to on znalazł się w megaa głupiej i krępującej sytuacji.
    Sytuacja w której Kamil się wgl znajduje jest straszna. Z jednej strony żona , ktorą chyba kocha a z drugiej nagłe zauroczenie Julką które może przerodzić się w coś więcej.
    Nie wiem jak ty to dalej zrobisz ... Mam nadzieję że doprowadzisz do happy endu :)
    bedę tutaj zaglądać :)
    Całuski ;**


    let---it---go.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. O jejku, no to się nam Julka zakochała i to tak na serio. Do tego jeszcze w żonatym mężczyźnie, nieźle. Zapewne czeka ją jeszcze mnóstwo przeżyć.
    Czekam na nexty! ^^

    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział . Czekam z niecierpliwością na kolejny . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Julka już cierpi na myśl o Kamilu, a to dopiero początek... czeka ją jeszcze walka o to uczucie, walka z jego żoną, co na pewni będzie dla niej bolesne i trudne. Ona już to bardzo przeżywa. I bardzo mi jej szkoda, ale szkoda mi też Ewy i Kamila. Bo oni wszyscy zasługują na szczęście.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo, cudo, cudo, cuuudeńko jak zawsze <3
    Biedna Julka, ale Kamil mógł pomyśleć i nie dawać jej znaku ;c
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń