wtorek, 29 lipca 2014

Prawda szósta.

Nie potrafiłam powstrzymać swoich łez, które bezwładnie spływały po moich policzkach. Czułam ogromną złość, że już wcześniej nie podjęłaś tego kroku. Że już wcześniej nie zabrałam go do szpitala. Czułam, że z nim nie dzieje się za dobrze, a jednak zwlekałam z tym krokiem.
Nie potrafię usiedzieć na swoim miejscu. Z wyczekiwaniem oczekiwałam na jaką kolwiek wiadomość. Miałam złe przeczucia. Złe myśli, które mimowolnie krążyły w moich myślach. Nie miałam nawet chwili na rozmowę z Kamilem. Ja jakiekolwiek wyjaśnienia z jego strony. Nie wiem po co wrócił.
Spojrzałam na niego i zauważyłam, że jest bardzo przejęty tym wszystkim. Kręciłam głową, zagryzając dolną wargę. Uniosłam się ze swojego miejsca, zaszklonym wzrokiem mierząc wszystko to co działo się za szklaną szybą. Bezwładnie błądziłam dłonią po malującej się na niej sylwetce swojego synka. Był taki malutki.
Po chwili dostrzegłam lekarza, którego wyraz twarzy był dla mnie całkowicie nie zrozumiały. Jak oparzona skierowałam się w jego stronę.
-Proszę powiedzieć mi co z moim dzieckiem? Wyzdrowieje?-w moich myślach kotłowało się tyle pytań, ale jednak chciałam się jak najszybciej znaleźć przy Olim
-Stan jest stabilny, ale jednak chłopczyk jest bardzo odwodniony, ale jego życiu nie zagraża już żadne poważniejsze zagrożenie. Mogą państwo do niego wejść-skwitował z uśmiechem, mijając ciebie
Weszłam do jego Sali, po cichutku zajmując miejsce obok niego. Przez dłuższą chwilę, w ciszy, wpatrywałam się w jego bezwładnie ciało, które spoczywało na szpitalnym łóżku. Nie potrafiłam powstrzymać łez. Nie potrafiłam powstrzymać myśli, które powtarzały mi, że mogłam go stracić. Że mogłam już na zawsze go stracić. Poczułam czyjąś obecność. Nie musiałam zgadywać, czułam, że to był Kamil. Spojrzałam na niego przez ramię, podnosząc się z miejsca.
-Możemy porozmawiać?-spytałam, spoglądając na niego nieobecnym wzrokiem
Skinął głową, na co wspólnie opuściliśmy szpitalną salę. Wzrokiem wciąż wpatrywałam się w śpiącą twarzyczkę swojego synka. Jednak po chwili powróciłam do rzeczywistości. Między mną, a Kamilem panowała cisza. Starałam się ułożyć idealny zestaw pytań, na które chciałam uzyskać odpowiedź.
-Po co tutaj przyjechałeś? Po co znów pojawiłeś się w moim życiu? Myślałam, że po tym wszystkim dasz mi spokój-wyszeptałam, a do moich oczu zaczynało napływać coraz więcej łez
Kręci głową, a ty zagryzasz swoje wargi.
-Odzyskałem pamięć. Wiem, że zadałem Ci ogromny ból, ale zrozum…,że ja wtedy nie pamiętałem co się ze mną działo. Żyłem w przeświadczeniu, że moje małżeństwo wciąż istnieje. Wiesz, że gdybym był świadomy…nigdy bym nie powiedział tego, co zraniło by Ciebie-powiedział, a ja kręcę głową, wymijając go.
-Ja już nie jestem dawna Julią-powiedziałam, spoglądając na niego- I już nigdy nią nie będę-dodałam, kierując się przed siebie
Biegłam ile sił przed siebie, nie zważając na jego nawoływanie. Przystanęłam na skrzyżowaniu korytarza, nerwowo rozglądając się wokół siebie. Potrzebowałam chwili samotności. Po krótkim czasie dotarłam na zewnątrz. Z dużym impetem odrzuciłam od siebie drzwi. Bezwładnym krokiem oddaliłam się na kilka milimetrów, łagodnie osuwając się po ścianie budynku. W mojej głowie wciąż toczyła się zawzięta walka. W moim ciele toczyła się istna wojna. Bitwa pomiędzy sercem, a rozsądkiem. Każde z nich poruszało inne kwestie. Przeczesałam swoją lodowatą dłonią włosy, zaciskając kila z nich w swojej dłoni. Przymykałam swoje powieki, spod których spływały łzy. Tak bardzo chciałam o Nim zapomnieć. O miłości, która wciąż tliła się w moim sercu.
-Julka..-słyszę nad sobą jego łagodny głos
Już po chwili poczułam na swoich ramionach jego dłonie. Tak bardzo pragnęłam się w niego wtulić i powiedzieć, że wszystko się ułoży. Ale nie potrafiłam. Byłam zbyt dumna. Po tym wszystkim co mi zrobił. Po tych wszystkich słowach, które do dzisiejszego dnia brutalnie zadają mi ból. Do wypłakanych łez i nieprzespanych nocy. Tego nie da się po prostu zapomnieć.
Wyrwałam się z jego objęć, spoglądając z nienawiścią w jego oczach.
-Odejdź. Wyjedź. Zostaw mnie i mojego synka w spokoju. Nie potrzebujemy Ciebie-ostatnie słowa najtrudniej przyszło mi z siebie wydusić
Podnosiłam się pospiesznie ze swojego miejsca, równie szybko , wracając do ciepłego wnętrza. Opuszkami palców starłam spływające łzy. W swoim sercu czułam poczucie winy. Ukłucie, które było spowodowane moim zachowaniem. Kochałam Kamila i to się nie zmieniło, ale jednak moje życie wygląda inaczej. Mam męża. Sebastian, to właśnie on  był przy mnie w najtrudniejszych , a za razem najpiękniejszych momentach mojego życia. Wspierał mnie , a ja nie potrafię go zranić. On na to po prostu nie zasłużył. Po cichutku przekroczyłam próg sali, równie bezszelestnie zajmując swoje poprzednie miejsce. Gładziłam jego dłoń, czując jak po moich policzkach spływają kolejne łzy.
-Mam nadzieje, że nigdy nie będziesz miał mi tego za złe..-wyszeptałam, całując go w czubek głowy

*Kamil*

Tępym wzrokiem wpatrywałem się przed siebie. W moich myślach wciąż odbijały się jej słowa. Odejdź. Wyjedź. Zostaw mnie. Czułem ból, ale wiedziałem, że to uczucie nie mogło mierzyć się z tym, co przeżyła przez mnie Julka. Poczułem jak po moich policzkach zaczynają spływać łzy. Chciałem ich odzyskać. Chciałem odbudować wszystko to, co zniszczyłem przed lat. Odzyskać jej miłość i wybaczenie. Wiedziałem, że nie należałoby to wszystko do najłatwiejszych zadań, ale miałem nadzieje. Podniosłem się ze swojego miejsca, podążając w kierunku taksówki. Musiałem wrócić do hotelu. Przemyśleć na spokojnie wszystkie wydarzenia. Jednak byłem pewien jednego, nie mogłem odpuścić. Chciałem wrócić do swojego dawnego życia. Do mojej ukochanej. Zająłem miejsce na tylnym siedzeniu, rzucając w kierunku kierowcy, adres swojego , tymczasowego miejsca zamieszkania. Pustym wzrokiem błądziłem po topiącym się we śnie miasteczku. Zagryzałem wargę , starając się powstrzymać łzy. Musiałem być silny. Musiałem zawalczyć o jej wybaczenie.  

Od autorki:
Coś się tutaj pojawiło. Coś co pisałam naprawdę szybko i bez komplikacji. Może to dobry znak? :)

7 komentarzy:

  1. Dobrze rozumiem, że Julce nie jest łatwo. Poukładała sobie życie na nowo bez Kamila, a teraz on ponownie się w nim pojawił.
    Z drugiej strony, jego też rozumiem. Przecież to nie jego wina, że stracił pamięć...

    Czekam na następny rozdział, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kamil nie może odpuścić.
    Może z czasem mu wybaczy.
    Czekam na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutny ten rozdział, ale świetny jak zawsze :) Oby Kamil ją odzyskał. Lubię Sebastiana, ale Stoch naprawdę ją kocha. Czekam na kolejny ;) Pozdrawiam i weny :* Dziś pojawi się 5 na Macie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!
    Przepraszam, że totalnie nawaliłam z komentowaniem, ale na swoje usprawiedliwienie mam tylko brak czasu :)

    Kurde, ale się musiała zdziwic kiedy ni stąd, ni zowąt Stoch stanął pod jej drzwiami. Mam nadzieję że dziewczyna sobie to przemyśli i w końcu podejmie decyzję, którą podpowiada jej serce :)

    Buziak ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. mam nadzieję, że da Kamilowi szansę na wytłumaczenie, szkoda mi i jego i jej :( znalazłam twojego bloga dzisiaj i przeczytałam wszystkie rozdziały :) piszesz świetnie :)

    jeśli tylko masz ochotę to zapraszam do mnie na opowiadania
    z Mariuszem Wlazłym http://staramsiebyckimchceszwtedyopadamzsil.blogspot.com/
    albo Michałem Kubiakiem i Kubą Popiwczakiem siostrasiatkarza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiście, że dobry znak. Innej opcji nie przewiduję ;)
    Kurczę, szkoda mi zarówno Julki jak i Kamila. Z jednej strony ona ciągle go kocha, ale duma nie pozwala jej się do niego znów zbliżyć. Dać mu szansy wytłumaczenia. Było jej bardzo ciężko, gdy zdarzył się ten nieszczęsny upadek, czuła się odtrącona, bo Kamil nie pamiętał jej i tego, że spodziewa się dziecka. Jego dziecka...Teraz chce to wszystko naprawić, ale to nie będzie łatwe. Ale przecież to nie jego wina, że stracił pamięć.
    I warto cały czas pamiętać, że w tym wszystkim jest jeszcze Sebastian...
    Niech Oliwier wraca do zdrówka!
    I komplikujesz dziewczyno, komplikujesz! :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kilka czynników składa się na to, że Julka nie może tak po prostu wybaczyć Kamilowi i wrócić do niego. Najbardziej uderzyło mnie to, że jest zbyt dumna. Czasem duma przeszkadza w normalnym życiu. Ale szczerze mówiąc, myślę, że lepiej być zbyt dumnym, niż tej dumy w ogóle nie mieć.
    Jest jeszcze Sebastian. Człowiek, który się nią zaopiekował, przygarnął, pomógł odnaleźć w życiu. Nie dziwię się, że Julka nie chce go skrzywdzić.

    OdpowiedzUsuń