poniedziałek, 3 marca 2014

Obietnica siódma.

Kolejna z moich rzeczy znalazła swoje miejsce w walizce.
Spojrzałam za siebie, lekkim uśmiechem kwitując zastały obraz. Ubrania się już nie mieściły. Westchnęłam, biorąc z szafy kolejną walizkę. Ta okazała się na szczęście ostatnią. Trzy tygodnie. Trzy długie tygodnie odpoczynku. Z uśmiechem postawiłam swoje bagaże na korytarzu. Wzrokiem zlustrowałam każdą część pomieszczenia.
-Chyba mam wszystko-wyznałam, schodząc po woli po schodach
Na zewnątrz panowała piękna pogoda. Słońce, które tak długo było oczekiwane przez mieszkańców Podhala. Jednym małym przyciskiem, ulokowanym na górnej części mojego klucza otworzyłam bagażnik, wkładając po chwili do niego wszystkie swoje rzeczy. Z uśmiechem zatrzasnęłam klapę. Powróciłam do drzwi, sprawdzając czy aby na pewno pozamykałam wszystkie okna i czy wszystkie potrzebne czynności zostały wykonane. Po paro minutowym obchodzie domu, ze spokojem mogłam ruszyć w drogę do stolicy Małopolski. Wróciłam na podjazd przed moim domem zamykając drzwi na klucz. Poprawiając okulary słoneczne, zajęłam miejsce za kierownicą. Rutynowe czynności i mogłam ruszać przed siebie. Po raz kolejny na moich ustach zagościł szeroki uśmiech, kiedy stacja radiowa puściła jedną z moich ulubionych piosenek. Dość nerwowo zaczynałam przyciskać przycisk, dzięki któremu dźwięk stawał się wyraźniejszy i coraz bardziej przyjemniejszy dla moich uszu.
Mój wyraz twarzy po chwili diametralnie się zmienił, a moje usta i gardło zaczynały śpiewać raniące słowa.
- I remember years ago someone told me I should take. Caution when it comes to love.I did, I did-nuciłam
Łzy mimowolnie zaszkliły się w moich oczach. Włączyłam kierunkowskaz, zjeżdżając do miasta. Musiałam wstąpić do jednej osoby. Rozmowa. Tak to właśnie jej potrzebowałam teraz najmocniej. Potrzebowałam tego, aby ktoś w końcu uświadomił mnie w moich uczuciach. Zatrzymałam swój samochód przed domem mojej przyjaciółki, wysyłając w między czasie sms-a do rodziców o tym , że pojawię się później. Drżącymi dłońmi otwarłam drzwi. Z zawahaniem stanęłam lewą nogą na betonowym podjeździe.
Wszystkie myśli tłumiły się w mojej głowie. Chciałabym coś wiedzieć. Być czegoś pewną. Wiedziałam, że sama nie podejmę konkretnej decyzji. Tutaj było potrzebne działanie.
Pewnym ruchem zatrzasnęłam za sobą drzwi, by w późniejszym czasie równie szybkim krokiem przemierzać dystans jaki dzielił mnie od drzwi wejściowych. Zacisnęłam łagodnie dłoń, jej przednia częścią uderzając w gładką część drzwi.
-Julka? Co ty tutaj robisz, przecież miałaś być u rodziców?
Zaśmiałam się. Cała Karolina, zawsze chciałaby wiedzieć wszystko.
-Musze z kimś porozmawiać. Masz czas?-spytałam, z nadzieją wpatrując się w brązowe tęczówki przyjaciółki, które z coraz większym zaskoczeniem mi się przyglądały
-Jasne. Słońce. Dla ciebie zawsze. –uśmiechnęła się, gestem dłoni zapraszając mnie w głąb domu
Z uśmiechem zajęłam miejsce na skórzanej kanapie, oczekując pojawienie się czarnowłosej.
-A więc…co się stało?-spytała z przecięciem ,stawiając przed mną kubek z parującą cieczą
Przez chwilę milczałam, układając w głowie wszystko to o czym chciałam jej powiedzieć.
-Ja…ja się chyba zakochałam-wyszeptałam po chwili ciszy, ukrywając swoja twarz w dłoniach
Nie musiałam długo czekać., łzy po raz kolejny zalewały moją twarz. Teraz mogłam powiedzieć, że te słowa nie były pustymi słowami. Nie kłamałam…ja chyba naprawdę się zakochałam. Chore , ale prawdziwe.
-Cii. Słońce nie ma o co płakać. Miłość to piękne uczucie. Zobaczysz jeszcze przyniesie ci wiele radości, ale już nie płacz!-wyszeptała, kołysząc się ze mną raz w przód raz w tył
Optymistka. Ona od zawsze widziała wszystko w kolorowych barwach. Nigdy nie przewidywała czarnych scenariuszy i może właśnie to jest receptą na szczęście?
Uśmiechnęłam się kpiąco.
Od Karoliny wyszłam po dwóch godzinach. Jej rozmowa i wsparcie były i są dla mnie najważniejsze. Ona zawsze była dla mnie solidnym oparciem. Z uśmiechem zajęłam miejsce za kierownicą. Tym razem już w spokoju mogłam ruszyć do swojego rodzinnego domu.

***
Rodzinna impreza. Same znajome twarze, a jednak zaczynam się czuć w tym towarzystwie dość dziwnie. A do tego nie zapowiedziany gość. W głowie wciąż szukam sylwetki, której nie dostrzegam wśród zebranych…a jednak pustka.
-Będzie to syn moich dobrych przyjaciół. Zobaczysz na pewno ci się spodoba-puścił w moją stronę oczko
Zaśmiałam się. Cały wujek. Żarty to są u niego na porządku dziennym. I dobrze.
Ze śmiechem wsłuchiwałam się w jego opowieści i anegdotki z życia. Ten mężczyzna był wyjątkowy. Swoim poczuciem humoru potrafił rozbawić każdego.
Kiedy do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka, mój wzrok momentalnie pojawił się na drzwiach. Poczułam na swoim ramieniu dłoń wujka.
-Oho no i nasza gwiazda-wyznał z szerokim uśmiechem kierując się w stronę , z której dochodził dźwięk
Poczułam dziwny niepokój. Nerwowo zaczynałam uderzać paznokciami o blat stołu.
-Dzień dobry!
Ten głos. Głos , który nie był mi tak obcy. Głos, który wywoływał we mnie uczucia, jakie do tej pory były całkowicie obce. Głos miłości. Głos zakazanej miłości. Podniosłam swój wzrok i wtedy natrafiłam na te niebieskie tęczówki, w które mogłabym wpatrywać się godzinami. Uśmiechnęłam się łagodnie. Mimowolnie poczułam radość kiedy nie zauważyłam przy jego boku blondynki.

***
Poczułam jak ciepło , które wypełniało dom zaczyna mnie coraz mocniej przytłaczać.
Wyszłam z domu, kierując się w stronę ogrodu. Z bladym uśmiechem zajęłam miejsce na huśtawce. Wszystkie wspomnienia. Wspomnienia dzieciństwa, powróciły. Zawsze kiedy miałam zły dzień siadałam tutaj otulałam się kocem i wpatrywałam się w gwiazdy.
Podniosłam swój wzrok ku górze dokładnie lustrując każdą część czarnego nieba.
-Nie wiedziałem , że Cię tu mogę spotkać-usłyszałam
Przeniosłam swój wzrok na mojego towarzysza. Wpatrywałam się z niego z bóle. Nie wiedziałam dlaczego on mi to robi. Dlaczego tak mnie niszczy. Moje oczy mimowolnie zaszły łzami.
-Po co tutaj przyszłej?-rzucam oschle, podkurczając nogi pod brodę
Nic nie odpowiedział. Po prostu zajął miejsce tuż obok mnie.
-Nie płacz. Nie jestem tego wart.
Z niedowierzaniem przyglądałam się brunetowi. Siedział obok mnie , ukrywając swoją twarz w dłoniach.
-Za późno!-wyszeptałam, czując , że teraz nadeszła odpowiednia chwila-Jest już za późno na wszystko! I nie przerywaj mi! To co się wydarzyło z moim życiem jest paradoksalne. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Miłość od zawsze słowo, które nie miało miejsca w moim słowniku.-pojedyncza łza spłynęła po moim policzku-Uwierz mi. Broniłam się przed tym. Chciałam zapomnieć. Ten pocałunek. To spotkanie. Ciebie-wyszeptałam, patrząc się prosto w jego oczy
Widać było w nich ból i smutek.
-Byłam głupia myśląc…,że ty i ja moglibyśmy kiedy kolwiek…przepraszam za wszystko! Mam nadzieje, że jesteś szczęśliwy, bo jeśli tak to i ja jestem-uśmiechnęłam się blado
Podniosłam się z miejsca. Ostatni raz na niego spojrzałam, a wtedy stało cię coś czego nie potrafiłabym przewidzieć.
-Nie chce , żebyś zapominała. Nie chce też , abyś znikała. Ja też długo nad tym wszystkim myślałem. Nie chciałem ranić ciebie i Ewy, a jednak to wszystko wymknęło się z pod kontroli…Może właśnie tak miało być? Może ja już nie potrafię być szczęśliwy przy Ewie-wyszeptał wprost w moje usta, składając po chwili na nich krótki pocałunek
Całowaliśmy się po woli, jakby każde z nas bało się o to, że drugie zniknie.


Od autorki: Czas ucieka. Już siódemka. Jeszcze kilka obietnic...sama nie wiem dokładnie ile xD
Mam nadzieje , że się wam podoba :) Przepraszam za moją "wylewność", ale zmęczenie daje o sobie znać.
Do następnego kochane :**********
Pozdrawiam :***
PS. Chciałaby również przeprosić za swoje zaległosci. Jest mi bardzo przykro, ale staram się jak mogę! Mimo, iż czytam to czasami po protsu nie mogę znaleźć czasu na komentarz.PRZEPRASZAM!!! Mam nadzieje w jak najszybszym czasie nadrobie wszystko, a wy mi wybaczycie :D

CZYTASZ=SKOMENTUJ

11 komentarzy:

  1. Oooo i się spotkali, Jula się przyznała przed samą sobą co czuje... i przed Kamilem... on też, tylko biedna ta Ewa, jak się dowie prawdy... eh trudno wszystkim dogodzić, ale widać, że u Kamila i Juli to taka prawdziwa miłość, można powiedzieć od pierwszego wejrzenia, tak ze chyba bym wolała żeby byli razem, szczęśliwi, ale mam nadzieję, że Ewie też się jakoś ułoży:))
    Świetny rozdział:)

    Zapraszam:
    https://koty-chodza-wlasnymi-sciezkami.blogspot.com/
    http://orlykruczka2.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Kamil po raz kolejny zdradza Ewę. Czekam na nexty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://darmohrajphoto.blogspot.com/
      i amorprohibit.blogspot.com

      Usuń
  3. Świetny rozdział :3Co też ten Kamil wyrabia? Zdradza Ewe czy on zwariował!? :D A jak to zobaczy ten wójek to co zrobią? Omg! ;) Czekam z niecierpliwością na dalsze losy Julki i Kamila. Pozdrawiam i weny ;* Nadrób u mnie bo Andi się na Cb obrazi :D Haha xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej Kamil dlaczego ty musisz być taki przesłodki? *-*
    Kochasz to walcz i nie odpuszczaj! :)
    Rozdział jest piękny, cudowny <3
    Nie przejmuj się. Nie zawsze jest chwila na skomentowanie :D też tak czasami mam :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny
    Ściskam mocniutko <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takiego Kamila. Znudził mi się "ten głos rozsądku".
    Ale też szkoda mi naszej Julci! Zakochała się! Naprawdę się zakochała i raczej się tak szybko nie odkocha... Ale Kamil "-Nie płacz. Nie jestem tego wart." oj rozczuliłaś mnie tym!
    Ogólnie szybko to się to wszytko dzieje (dla mnie , bo jestem tu od 5 obietnicy) no i pewnie bym stąd uciekała ale ty i twoje opowiadanie ma w sobie to COŚ !!!! :)
    Buziaki :)

    http://let---it---go.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. zgubiłam gdzies jedno powiadomienie i tak bum, miałam zaległości, które właśnie nadrobiłam!
    A więc,... co tu robi Kamil?! Co jak co, ale jego bym się nie spodziewała..chociaż... xD
    Biedna Julka... wiem co musi przeżywać -.-
    +Nominowałam Cię do Liebster Awards!
    Więcej tu --> http://spelnione--marzenie.blogspot.com/p/blog-page_5.html
    Całusy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo.. no to przypadkowe spotkanie i to bardzo. Ach, i ten pocałunek pod koniec rozdziału. Widać, że tak jak i ona tak i on coś do siebie czują, ale... Właśnie, zawsze jest jakieś 'ale'. W tym wypadku jest to blondynka o imieniu 'Ewa'. Ciekawie się zapowiada, oj ciekawie!

    :**

    OdpowiedzUsuń
  8. O Boże , Boże , Boże ! Cudo ! *.* Kocham to !
    Julka Jezuu , całowała się z Kamilem , jednak On też coś do niej czuje , ach miłość :D ( tez tak chce ) < nie , nie nic mi nie odwala >
    Ciekawe co będzie z Ewą .. Wiem , może i wredna jestem , ale nie szkoda mi jej xd
    Czekam nn :33
    Buziaczki <33 :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadrobiłam ;) Przepraszam, że nie skomentowałam wcześniejszych, ale fizycznie jest to już ponad moje siły. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
    Ogólnie: opowiadanie świetne, dzieje się sporo i leci dość szybkim tempem. To dobrze :) Dużo uczuć nam się tu ostatnio namnożyło. I to tych pozytywnych, bo miłość jest przecież piękna. Ale mamy również zdradę... Kamil nie umie już być szczęśliwy z Ewą? To może z Julią będzie?
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj grono czytelniczek twoich opowiadań powiększa się o jedna osobę :) Super :) Czekam na następna cześć:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń